50-latek ukrywał się dwa dni w trzech miejscowościach, na terenie budowy, w pustostanie, w gołębniku. Twierdzi, że uciekał przed przebierańcami, którzy chcieli odzyskać dług, a nie przed policją. Zeznał też, że znalazł zwłoki. Mężczyzna został aresztowany.
Na wniosek prokuratury w Wodzisławiu Śląskim sąd aresztował w poniedziałek 50-letniego Zbigniewa P. Argumenty: zagrożenie wysoką karą (do 10 lat), obawa ucieczki i mataczenia. Ciążą na nim trzy zarzuty.
- Czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego przy użyciu niebezpiecznego narzędzia w postaci samochodu, niezatrzymania się do kontroli i niestosowania się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów - mówi Rafał Figura, prokurator rejonowy w Wodzisławiu.
Podejrzany przyznaje się tylko do ostatniego zarzutu, a do pozostałych częściowo.
- Twierdzi, że uciekał przed mężczyznami przebranymi za policjantów, którzy chcieli odzyskać od niego dług. Nie pamięta, żeby kogoś potrącił - mówi Figura.
Śledczy nie sprawdzili jeszcze, czy Zbigniew P. faktycznie jest zadłużony. Powiedział im, że ukrywając się, znalazł ludzkie zwłoki i to się potwierdziło.
Wyszedł z gołębnika
Zbigniew P. był poszukiwany od czwartku. Policjanci ekspresowo ustalili, że to on miał potrącić jednego z funkcjonariuszy w Szczerbicach pod Rydułtowami. Za natychmiastową zgodą prokuratury w tym samym dniu opublikowali jego zdjęcie, nazwisko, miejsce zamieszkania.
P. porzucił w Rydułtowach samochód i ukrywał się przez dwa dni. - Przemieszczał się między Rydułtowami, Szczerbicami, Gaszowicami - mówi Figura. Spał na terenie budowy, w pustostanie, na końcu w gołębniku w swojej miejscowości. Jak ustalili śledczy, bez wiedzy właścicieli.
Gdy radiowozy wjechały na podwórze, sam do nich wyszedł. - Był mocno wyziębiony, miał problemy z chodzeniem, ale odmówił wizyty u lekarza - mówi Marta Pydych, rzeczniczka policji w Wodzisławiu.
Zwłoki ludzkie znalazł w pustostanie w Gaszowicach. Policjanci potwierdzili odkrycie, sprawdzają tożsamość denata.
Uciekał przez trzy miejscowości
W czwartek po południu policjanci z wydziału ruchu drogowego rybnickiej komendy pełnili służbę w Szczerbicach na terenie gminy Gaszowice.
Około 16.20 na ulicy Radoszowskiej chcieli zatrzymać do kontroli drogowej kierującego volkswagenem passatem. Pomimo wyraźnych sygnałów do zatrzymania się, świetlnych i dźwiękowych, dawanych przez umundurowanych stróżów prawa poruszających się oznakowanym radiowozem, kierowca usiłował uniknąć kontroli drogowej i zaczął uciekać.
Policjanci ruszyli w pościg, który przeniósł się na ulice Rybnika, a następnie do miejscowości Rydułtowy na ulicę Piecowską. Właśnie na tej ulicy uciekinier zjechał na pobocze i zatrzymał pojazd. Gdy policjanci wyszli z radiowozu, chcąc go zatrzymać, ten gwałtownie ruszył i potrącił jednego z nich.
Drugi z policjantów użył broni służbowej, oddając kilka strzałów w stronę pojazdu. Kierowca uciekł. Mundurowi zapamiętali jednak numery rejestracyjne auta, co pozwoliło na ustalenie właściciela pojazdu.
Ranny policjant trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Policjantom biorącym udział w tej interwencji udzielił pomocy psycholog.
Na miejsce zostały skierowane kolejne patrole oraz grupa dochodzeniowo-śledcza. Rozpoczęły się poszukiwania kierującego passatem. Samochód, którym uciekał sprawca potrącenia, został odnaleziony w miejscowości Rydułtowy.
Zbigniew P. na początku zeszłego roku stracił prawo jazdy za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Posiada aktualny zakaz prowadzenia pojazdów, orzeczony przez Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim do czerwca 2021 roku.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: slaska.policja.gov.pl