Policja: Mamy mocne dowody, że to oni pobili 27-latka pod szpitalem. Nagrała ich kamera. Ale oni się nie przyznają. Pobity też milczy. Pracownicy szpitala przeżyli horror.
W niedzielę o 3 nad ranem z izby przyjęć szpitala w Jaworznie trzech mężczyzn wywlekło na zewnątrz 27-latka.
Pod szpitalem pobili go i uciekli. Ich pech, że bójka miała miejsce pod kamerą szpitalnego monitoringu.
- Policję zawiadomili najprawdopodobniej pracownicy szpitala - mówi Tomasz Obarski, rzecznik policji w Jaworznie.
Funkcjonariusze obejrzeli nagranie z monitoringu i chwilę później mieli w rękach podejrzanych o pobicie. To mieszkańcy Jaworzna w wieku 33, 36 i 39 lat, każdy z nich miał już konflikt z prawem.
Jak mówi Obarski, nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.
Poszkodowany też nie chciał rozmawiać z policją. Miał powiedzieć, że nic mu się nie stało.
Pijani pacjenci, przerażeni medycy
Co się zdarzyło w jaworznickim szpitalu, najlepiej oddaje relacja Ireneusza Wójcika, kierownika Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Tej nocy, jak zwykle w sobotę i niedzielę, szpital miał dużo pijanych pacjentów. W tym jednego ogromnej postury i drugiego drobnego. - Pierwszy miał ponad 3 promile alkoholu i został pobity w dyskotece przez kilkanaście osób. Taki King Kong, przywieziono go w formie pakunku. Drugi rozciął sobie nogę o kant stołu - opowiada Wójcik.
Drobnemu towarzyszył brat - właśnie ten pobity pod szpitalem 27-latek.
Ogromnemu natomiast trzej koledzy - ci, co mieli za chwilę pobić 27 latka. - Podobnej postury jak ten ich kolega - nasz pacjent - potężni. Wpadli do szpitala i zaczęli wydzwaniać do znajomych, organizować odwet za pobicie kolegi. I na to wszystko napatoczył się ten 27-latek. Kręcił się po korytarzu, o coś się posprzeczali, wywlekli go i stłukli - opowiada Wójcik.
Pracownicy szpitala byli przerażeni. Potężni mężczyźni mieli im odgrażać, że "jak kur.. coś się stanie koledze, to wam zajeb...".
Wójcik: - Pacjent - King Kong - następnego dnia obudził się, wstał i wyszedł, trzaskając drzwiami. A ten drobny przeprosił i podziękował.
27-latek, który po pobiciu pod szpitalem również został przyjęty jako pacjent, nie miał większych obrażeń.
"To nie my"
Policjanci przedstawili trzem zatrzymanym zarzut pobicia i zawnioskowali do prokuratury o dozór policyjny. - Mamy mocne dowody na to, że to oni - mówi Obarski.
Te dowody to nagranie z monitoringu szpitala.
Dzisiaj podejrzani zostali przesłuchani w prokuraturze.
- Stawili się sami, z obrońcą. Obejrzeli film z monitoringu. I dalej idą w zaparte. Twierdzą, że to nie oni - mówi Jacek Nowicki, prokurator rejonowy w Jaworznie.
Podejrzani mimo to zostali objęci dozorem policyjnym i mają zakaz opuszczania kraju. Teraz zajmie się nimi sąd.
- Poszkodowany przyznał, że został pobity, ale twierdzi, że nie wie przez kogo i za co. Śledztwo jest prowadzone z urzędu. Nie ma zgody na to, że ktoś kogoś bije w miejscu publicznym - mówi Nowicki.
Śledczy na razie nie udostępniają mediom nagrania z monitoringu szpitala.
Autor: mag/i/jb / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja