Wjeżdżał na chodnik, niebezpiecznie hamował. Na widok patrolu policjantów przyspieszył. Tarnogórscy funkcjonariusze po dynamicznym pościgu zatrzymali w końcu 25-letniego kierowcę volkswagena. "Wydmuchał" ponad dwa promile alkoholu. - Wewnątrz pojazdu znajdowały się małe dzieci: 6-letnia dziewczynka i jej 3-letni braciszek - przekazuje rzeczniczka śląskiej policji.
O kierowcy policjanci dowiedzieli się od świadka, który około 22 godziny w sobotę zauważył, jak nietrzeźwy mężczyzna wsiada do samochodu i rusza w stronę centrum. Świadek dodał, że podróż może skończyć się tragicznie dla większej grupy osób, bo dostrzegł, że na tylnych siedzeniach siedzi dwójka małych dzieci. Dokładnie opisał volkswagena, a policjanci chwilę później zaczęli poszukiwania.
Blokada drzwi, chwyty obezwładniające
Samochód jadący "zygzakiem" zlokalizowali na ulicy Ogrodowej w Tarnowskich Górach. Dali mu sygnały do zatrzymania. - Nie miał zamiaru się podporządkować i zaczął uciekać. Jechał całą szerokością ulicy, wjeżdżał na chodnik, gwałtownie przyspieszał i hamował - wylicza Aleksandra Nowara z biura prasowego śląskiej policji.
Kiedy w końcu udało się wyprzedzić volkswagena i zablokować mu drogę, kierowca zamknął wszystkie drzwi samochodu i zabarykadował się w środku. - Dopiero użycie siły fizycznej i chwytów obezwładniających pozwoliło wyciągnąć mężczyznę z samochodu. Badanie trzeźwości 25-latka dało wynik ponad 2 promili - przekazuje Nowara.
Dodatkowo okazało się, że to nie pierwsza nietrzeźwa podróż kierowcy, był już karany za jazdę po alkoholu. Stracił prawo jazdy.
Dzieci przerażone, rodzice pijani
Policjanci wyciągnęli też z auta dwójkę dzieci. - Wewnątrz pojazdu znajdowała się 6-letnia dziewczynka i jej 3-letni braciszek. Przestraszone i zapłakane miały trafić pod opiekę matki, która przyjechała na miejsce - mówi rzeczniczka.
Tak się jednak nie stało, bo mama malców również była nietrzeźwa - miała ponad 1,5 promila w organizmie. Dzieci trafiły pod opiekę innych członków rodziny.
25-latek, mieszkaniec powiatu tarnogórskiego, trafił do policyjnej celi. - Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty kierowania w stanie nietrzeźwości, narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz niewykonania polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego. Mężczyźnie grozi nawet 5 lat więzienia - podsumowuje Aleksandra Nowara.
Tarnogórscy policjanci skierowali sprawę do sądu rodzinnego, który przyjrzy się rodzinie.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Śląska policja