W karetce oswobodził ręce i zaczął bić ratowniczkę. Głównie po głowie. Zanim drugi ratownik ruszył jej z pomocą, kobieta straciła przytomność. Ma siniaki i ranę ciętą na twarzy, a w sercu strach. - Nie wiem, kiedy wyzbędę się bojaźni przed pacjentem i kiedy będę mogła wrócić do pracy - mówi. Agresywny pacjent był na dopalaczach. Zanim usłyszał zarzuty, uciekł ze szpitala.
Pogotowie ratunkowe w Sosnowcu w nocy z soboty na niedzielę dostało wezwanie do 19-latka leżącego na przystanku. - Na miejscu okazało się, że to człowiek odurzony dopalaczami - mówi Arkadiusz Głąb z sosnowieckiego pogotowia.
Jak zawsze w takich przypadkach ratownicy wezwali policję. Bo co mogliby zrobić, jeśli pacjent byłby agresywny? - Nic - mówi krótko Głąb.
Ten właśnie taki się okazał. Od początku wyzywał wulgarnie tych, którzy przyjechali mu z pomocą.
Skuli go, zawieźli do szpitala, a on uciekł
Policjanci pomogli ratownikom umieścić 19-latka na noszach. - Przypięliśmy go pasami, żeby był bezpieczny - mówi Sonia Kepper, rzeczniczka policji w Sosnowcu.
Takie pasy zabezpieczają pacjenta przed upadkiem w czasie transportu. Ratownicy też byli przypięci - pasami bezpieczeństwa do foteli.
Karetka w eskorcie policji ruszyła do szpitala. W pewnym momencie pacjent oswobodził ręce i zaczął okładać 30-letnią ratowniczkę. Bił ją głównie po głowie. Tak mocno, że na chwilę straciła przytomność. I energicznie - zdążył ją mocno poobijać, zanim drugi ratownik odpiął swoje pasy i ruszył jej z pomocą.
- Kolega jakoś spacyfikował pacjenta. Nic więcej nie mógł zrobić. Nie wolno nam używać środków przymusu. Jesteśmy ratownikami, od ratowania życia - mówi Głąb.
Karetka zatrzymała się i pacjenta przejęli policjanci. Skuli go, umieścili z powrotem na noszach. - I pojechał do szpitala, skąd później uciekł - mówi Kepper.
Trzy lata więzienia vs. strach przed pacjentem
19-latek został zatrzymany i usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, za co grozi mu do trzech lat więzienia.
Jak informuje Kepper, biegły lekarz stwierdził, że ratowniczka ma obrażenia nieprzekraczające siedmiu dni hospitalizacji.
Głąb. - Jej stan zdrowia jest dobry, chociaż ma siniaki na twarzy i ranę ciętą. Ale psychicznie jest rozbita. Mówi: "nie wiem, kiedy wyzbędę się bojaźni przed pacjentem i będę mogła wrócić do pracy".
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice