W mieszkaniu porozrzucane były puszki i butelki po alkoholu, matka nie umiała odpowiadać logicznie, a jej konkubent spał, gdy odwiedziła ich policja. - Byli w stanie upojenia - mówi prokurator. Czwórka małych dzieci była wystraszona i zapłakana. Roczne trafiło do rodziny zastępczej, pozostałe do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Jeśli dochodzi do konieczności odebrania dzieci rodzinie biologicznej, wedle ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej nie wolno rozdzielać rodzeństw, a dzieci do 10. roku życia nie powinny trafiać do placówek opiekuńczo-wychowawczych (dom dziecka - red.).
W Sosnowcu odebrano matce czwórkę dzieci w wieku 13 miesięcy, 4 lat, 7 lat i 8 lat. Najmłodsze trafiło do rodziny zastępczej, pozostałe do placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Matka i jej konkubent mieli ponad 3 promile
Dramat rozegrał się 5 grudnia. Około godziny 21.30 policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań dzielnicy Pogoń mogło dojść do awantury domowej. Zgłaszający sąsiedzi byli zaniepokojeni, ponieważ wiedzieli, że w mieszkaniu są małe dzieci.
Policjanci zastali na miejscu kobietę, która akurat wychodziła z mieszkania. - Była mocno pijana, nie potrafiła odpowiadać logicznie na zadawane pytania, jednak uparcie dążyła do tego, by policjanci nie weszli do mieszkania - relacjonują. Gdy sama do niego weszła i próbowała zatrzasnąć drzwi przed policjantami, udało im się wejść do środka.
Jak opisują, wewnątrz zastali bałagan, porozrzucane butelki i puszki po alkoholu. Według ich relacji, konkubent kobiety spał pijany, a policjanci mieli problem z tym, żeby go dobudzić. Badanie alkomatem wykazało, że kobieta miała ponad 3,6 promila alkoholu, mężczyzna - ponad 3 promile.
W mieszkaniu znajdowało się czworo dzieci w wieku od 13 miesięcy do 8 lat. Były zapłakane i przestraszone. W pierwszej kolejności trafiły na badania do szpitala, a następnie do pieczy zastępczej.
Jedno rodzinne pogotowie na całe miasto
- Brakuje rodzin zastępczych - wyjaśnia Marek Kopczacki, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sosnowcu, któremu podlega rodzinna piecza zastępcza. W mieście jest tylko jedno rodzinne pogotowie interwencyjne i jest przepełnione.
Za to jest aż 11 placówek opiekuńczo-wychowawczych (dom dziecka- red.), po 14 miejsc w każdej. Mieszka tam aż 15 dzieci w wieku poniżej 10. roku życia. - Rodzeństwo, które zostało odebrane przez policję w sobotę oraz 12 dzieci, które ma tam starsze rodzeństwo. Ustawa dopuszcza wtedy umieszczenie małych dzieci w placówce - tłumaczy Sabina Stanek, naczelniczka wydziału polityki społecznej sosnowieckiego magistratu, który bezpośrednio nadzoruje pieczę instytucjonalną.
Urzędnicy zapowiadają, że w przyszłym roku ruszą z nową kampanią społeczną, promującą rodzicielstwo zastępcze. Kandydaci na rodzinę zawodową i rodzinny dom dziecka po tym, jak przejdą szkolenie i zostaną zakwalifikowani, mają na start otrzymywać wyremontowane mieszkanie o powierzchni ponad stu metrów kwadratowych. Będą też rozważać podwyższenie wynagrodzenia. Ustawa dopuszcza tylko umowę zlecenie, ale samorządy mogą rodzicom płacić więcej niż wymagane minimum, czyli dwa tysiące złotych brutto.
"Niezwłocznie będziemy informować sąd"
Rodzice z Pogoni usłyszeli prokuratorskie zarzuty narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Jak mówi Zbigniew Pawlik, szef Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ, byli w stanie upojenia alkoholowego.
Jak długo ich dzieci będą czekać na odmianę swojego losu? Policja zapewnia, że rozdzielenie rodzeństwa i placówka to rozwiązanie nagłe i tymczasowe.
- Prokurator dostał polecenie, by dzisiaj zająć się sprawą. Niezwłocznie będziemy informować o tym sąd - zapewnia Pawlik.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock