W małżeństwie nie działo się dobrze, policja interweniowała z powodu sprzeczek. - W niedzielę 65-letni mężczyzna miał zadać 50-letniej kobiecie dwa ciosy młotkiem w głowę i kilkakrotnie uderzyć nożem po całym ciele. Zadzwonił na policję i przyznał się, że zabił żonę - mówi prokurator.
Do tragedii doszło 19 lipca w Sosnowcu. Prokurator Michał Łukasik z prokuratory Sosnowiec-Północ mówi o "zabójstwie na tle rozwodowym".
- Najpierw policję wezwali sąsiedzi, którzy usłyszeli awanturę i hałas w mieszkaniu. Później na policję zadzwonił mężczyzna i przyznał się do zabójstwa - mówi Łukasik.
Funkcjonariusze na miejscu potwierdzili zgon kobiety. W prokuratorze mężczyzna przyznał, że zabił żonę.
"Nie działo się tam dobrze"
Z informacji prokuratory wynika, że nie była to pierwsza wizyta policji w tym domu. Sąsiedzi zgłaszali interwencje z powodu sprzeczek.
- To był schyłek tego małżeństwa. Nie działo się tam dobrze - mówi prokurator Łukasik.
50-latka i 65-latek byli w separacji od początku tego roku, ale nadal mieszkali razem. Jak wyjaśniał śledczym mężczyzna, kobieta na niego krzyczała. Prokurator: - Chciał ją uciszyć, złapał za młotek, potem za nóż i doszło do tragedii. Działał w silnych emocjach.
65-latek nie był pijany. Jest zatrzymany. Nie był wcześniej karany. Bywał u psychologa z powodu kłopotów małżeńskich.
Śledczy zlecili sekcję zwłok kobiety. Wstępnie ustalono, że zadano jej dwa ciosy młotkiem w głowę, miała także wiele ran kłutych. W chwili kiedy rozmawialiśmy z prokuratorem, trwały czynności z zatrzymanym 65-latkiem.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock