Jezioro było jeszcze skute lodem, około zera stopni, noc. - Nieprawdopodobne, żeby w takich okolicznościach jacht zapalił się sam. To tak jakby zapalił się biegun północny - mówi właściciel łodzi. Jego przypuszczenia częściowo potwierdzają strażacy. Sprawę bada policja.
Pożar w ośrodku wypoczynkowym Paprocany w Tychach wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek.
- O 2.13 dostaliśmy zgłoszenie, że pali się łódka - mówi Szczepan Komorowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Tychach.
Jak stwierdzili na miejscu strażacy, dwa metry od molo palił się jacht kabinowy. - W trakcie akcji gaśniczej jacht zatonął, bo przepalił się kadłub - mówi Komorowski.
Odstąpiono od wyciągania łodzi, bo jezioro skute było lodem. Ściągnięto jednak nurków ze specjalnej grupy PSP w Bytomiu, by sprawdzili, czy w trakcie pożaru w łodzi nie było ludzi.
Komorowski: - Nikogo nie było, nikt nie zatonął, nie ma ofiar.
Nagroda za wskazanie podpalacza
Jednak Centrum Sportów Wodnych H2O - właściciel łodzi - poniósł dużą stratę. - To był jacht Twister 780, wart sto tysięcy złotych - mówi Piotr Czechowski z H2O.
Ośrodek wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy podpalenia - 20 tys. zł.
- Noc, około zera stopni, samozapłon w takich warunkach jest tak samo nieprawdopodobny jak zapalenie się bieguna północnego. Abstrakcja - mówi Czechowski.
Jego podejrzenia potwierdzają częściowo strażacy. - Podpalenie to bardzo wstępne przypuszczenia - zaznacza Komorowski. - Nie ma nagrania z monitoringu, które by na to wskazywało, ale wskazuje eliminacja innych przyczyn. Nie było tam wadliwej instalacji i nie było żadnych użytkowników, którzy mogliby zaprószyć ogień.
Przedstawiciel centrum sportów wodnych wylicza inne okoliczności, które jego zdaniem uprawdopodobniają podpalenie: - Ktoś, pewnie podpalacz, próbował spuścić na wodę bączek, małą łódkę. Prawdopodobnie żeby dopłynąć do innych dwóch twisterów, które stały na wodzie tylko na bojkach. Wcześniej mieliśmy zrywane plakaty, zapowiadające imprezy w naszym ośrodku - mówi Czechowski.
Straż dopuszcza akt wandalizmu, właściciel jachtu uważa, że za podpaleniem mogła stać konkurencja jego firmy.
- Bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze, policjanci badają okoliczności pożaru - mówi Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka policji w Tychach.
Autor: mag/pm / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: 112Tychy