Babcia zadzwoniła na policję z prośbą o pomoc dla wnuczka, który zakrztusił się i tracił oddech. Policjant wezwał pogotowie, ale nie odłożył słuchawki. Poinstruował kobietę, jak ratować dziecko. - Usłyszałem w słuchawce jego płacz. Wtedy wiedziałem, że już wszystko dobrze - mówi.
Na komendę policji w Cieszynie w środę wieczorem dzwoni starsza kobieta: - Proszę szybko o pogotowie do dziecka.
- Gdzie? - starszy aspirant Krzysztof Krzempek notuje adres i pyta dalej: - Co się dzieje z dzieckiem?
- Połknęło kąsek chleba i zakrztusiło się - mówi kobieta.
- Oddycha?
- Ciężko.
- Ile ma lat?
- 10 miesięcy.
- Kto z nim teraz jest?
- Ja i moja córka - mama dziecka.
Krzempek, nie rozłączając się, rzuca do kolegi w komisariacie: - Wykręć mi trzy dziewiątki, pogotowie - i dalej instruuje babcię dziecka przez telefon:
- Proszę odwrócić dziecko i ułożyć brzuchem na ręce, głowę chwycić dłonią, tak żeby nie zatkać buzi ani noska, z drugiej dłoni zrobić łódeczkę i uderzać między łopatki, delikatnie, od tyłka w stronę głowy tak długo, aż dziecko nie wypluje to, co połknęło. Niech mi pani relacjonuje, czy dziecko leży już odwrócone na ręce? Sinieje?
- Na razie nie.
- Oddycha?
- Ciężko.
- Proszę spróbować jeszcze raz. Głowa dziecka ma być pochylona lekko w stronę ziemi. Mała nie może wam zasnąć. Pogotowie już do was jedzie.
Po czterech minutach kobieta mówi: - Przyjechało pogotowie.
Ale Krzempek nie odkłada słuchawki: - Jak wejdą lekarze, to się rozłączymy. Dopóki nie wejdą, nie zajmą się małą, pozostanę na linii.
Liczy się czas i zdobycie adresu
- Człowiekowi w takiej chwili różne myśli kłębią się w głowie. Głos mu drży. Nie ma czasu szukać instrukcji, sytuacja jest nagła. Trzeba opanować panikę. Liczy się czas i zdobycie adresu - podkreśla Krzempek.
Uważa, że pomogło mu szkolenie z udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej i doświadczenie. Ale przyznaje, że niejeden policjant połączyłby rozmówcę z pogotowiem i odłożył słuchawkę. - Jeżeli się nie pomoże, to wywiera to piętno na policjancie - mówi.
Z uśmiechem opowiada, jak usłyszał w słuchawce płacz dziecka. - Wtedy już wiedziałem, że wszystko z nim jest ok. - mówi Krzempek.
Nie po raz pierwszy ratował życie
To nie pierwszy raz, kiedy Krzempek uratował komuś życie. W czerwcu 2014 roku, w podobnej sytuacji pomógł w uratowaniu 2-letniego dziecka. Wtedy również telefonicznie przekazywał rodzinie wskazówki dotyczące akcji reanimacyjnej.
W marcu 2012 roku wraz z kilkoma innymi policjantami, brał udział w akcji ratowniczej w centrum miasta. Mundurowi z narażeniem własnego życia i zdrowia ewakuowali z kamienicy 14 osób. Następnie przez okno wyciągnęli 46-letniego mężczyznę, który sam nie mógł wydostać się z płonącego mieszkania na pierwszym piętrze. Policjanci pracowali bez żadnego zabezpieczenia i sprzętu.
Za odwagę i bohaterski czyn z narażeniem własnego życia Krzempek został odznaczony przez Prezydenta RP „Krzyżem Zasługi za Dzielność”. Został także "Najlepszym Dzielnicowym Miasta Cieszyna 2010 roku".
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja