Wiadukt kiedyś służył kopalni, od dawna nie używany stanowił zagrożenie dla przemieszczających się pod nim kierowców i pieszych. Właściciel rozebrał jedną nitkę, do drugiej nikt się nie przyznawał. Miasto ją wyburzyło, ale nie ustało w poszukiwaniach właściciela.
Wiadukt kolejowy w Sosnowcu nad ul. Andersa znikł w nocy, potem kilka dni trwało sprzątanie gruzów, wygładzanie wałów.
- Ulica wygląda tak, jakby wiaduktu nigdy tam nie było - mówi Rafał Łysy, rzecznik sosnowieckiego urzędu miasta.
Nadal trwa poszukiwanie właściciela nieistniejącego już obiektu, a właściwie jednej nitki. Ma on pokryć jej rozbiórkę. To 61 tys. zł, które wyłożyło miasto.
Wiadukt wiódł do kopalni, której już nie ma
Wtedy miasto zaczęło szukać drugiego właściciela i obiecało dokończyć burzenie.
Dawnymi czasy mostem jeździła kolejka do kopalni Sosnowiec, transportując węgiel. Ale kopalnia została zamknięta i ten trop się urwał.
Znikł wiadukt kolejowy z Sosnowca:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: UM Sosnowiec