Nie wiadomo, kto kierował. Uderzyli w ogrodzenie, dachowali i obaj wypadli z auta. Młodszy nie żyje

Śmiertelny wypadek w Wysokiej Lelowskiej pod Myszkowem
Śmiertelny wypadek w Wysokiej Lelowskiej pod Myszkowem
Źródło: śląska policja
Samochód uderzył w ogrodzenie posesji, odbił się, wielokrotnie dachował, wreszcie uderzył w ogrodzenie naprzeciwko. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że obaj jadący nim mężczyźni zostali znalezieni poza autem. Prawdopodobnie dlatego policji trudno jest wskazać kierowcę. Byli w ciężkim stanie, młodszy - 23-letni - zmarł w szpitalu.

- To jest normalna droga. Jeśli jedzie się zgodnie z przepisami, nic złego nie powinno się wydarzyć - Barbara Poznańska, rzeczniczka policji w Myszkowe mówi o ulicy Częstochowskiej w pobliskiej wsi Wysoka Lelowska.

We wtorek o 18.40 jadący samochodem mini 23-latek i 26-latek doprowadzili do wypadku, chociaż byli sami na drodze. W ciężkim stanie zostali zabrani do szpitala. Młodszy po kilku godzinach zmarł.

Policja ustala, który z nich kierował.

Znalezieni poza autem

Według wstępnych ustaleń młodzi mężczyźni z Żarek jechali w kierunku Przybynowa. Zjechali na prawe pobocze i uderzyli w ogrodzenie posesji.

Ich samochód odbił się, wielokrotnie dachował, wreszcie uderzył w ogrodzenie posesji naprzeciwko.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że obaj mężczyźni zostali znalezieni poza autem, wypadli z niego w trakcie uderzenia bądź dachowania. Prawdopodobnie dlatego policji trudno jest wskazać kierowcę, chociaż ustalili już właściciela samochodu. Jednak na razie policjanci nie chcą podawać tego do publicznej wiadomości.

Ustalane są również inne okoliczności tego zdarzenia.

Poznańska: - Najprawdopodobniej przyczyną tej tragedii było niedostosowanie prędkości do warunków drogowych.

Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: