Zjechali pod ziemię na prace konserwacyjne, nagle doszło do wstrząsu. Pięciu górników z kopalni Wesoła w Mysłowicach jest poszkodowanych. Na szczęście nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Głównie to stłuczenia i otarcia.
Około dziewiątej rano w kopalni Wesoła w Mysłowicach (woj. śląskie) doszło do wstrząsu.
Ze wstępnych doniesień wynika, że wstrząs miał siłę odpowiadającą ok. 2,9 stopnia w skali Richtera. Tego typu wstrząsy górotworu, często o większej energii, to naturalne zjawisko na terenie górniczym - podała PAP.
Wstrząs był odczuwalny także na powierzchni.
W zagrożonym rejonie - 665 m pod ziemią - pracowało 21 górników. Nie prowadzono wydobycia węgla. Górnicy konserwowali maszyny i urządzenia w rejonie jednej ze ścian wydobywczych.
Po wstrząsie wszyscy bezpiecznie wyjechali na powierzchnię. Większość z nich o własnych siłach. Jednego z górników trzeba było przetransportować na noszach. - Na szczęście mamy dobre informacje. Żaden z górników nie odniósł poważniejszych obrażeń. Cztery z pięciu osób trafiły do śląskich szpitali - dowiedział się Jerzy Korczyński, reporter TVN24, który jest tuż przed kopalnią.
Rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski uspokoił wszystkich mówiąc, że górnicy głównie doznali stłuczeń i otarć. Dlatego nie było potrzeby wykorzystania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który na wszelki wypadek wezwano do kopalni.
Informację o wstrząsie w kopalni pierwsze podało RMF FM.
Zeszli na prace konserwacyjne
Na razie nie wiadomo, jak duże szkody w podziemnych wyrobiskach mógł spowodować wstrząs. Aby to sprawdzić, w rejonie wstrząsu przeprowadzona będzie wizja lokalna. Dojdzie do niej prawdopodobnie w poniedziałek - gdy tylko pozwolą na to warunki.
Z reguły należy odczekać jakiś czas przed wejściem do zagrożonego rejonu z powodu niebezpieczeństwa wystąpienia tzw. wstrząsów wtórnych. Jeżeli okaże się, że w wyrobiskach nastąpiły deformacje lub innego typu uszkodzenia, wstrząs zostanie zakwalifikowany jako tąpnięcie. Na razie nie ma zgłoszeń o ewentualnych uszkodzeniach na powierzchni, choć wstrząs odczuli mieszkańcy Mysłowic i okolic - nadzór górniczy odebrał kilka sygnałów w tej sprawie.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa obecny przestój ściany wydobywczej po niedzielnym wstrząsie oraz na ile znacząco wpłynie to na tegoroczny poziom wydobycia węgla w Polskiej Grupie Górniczej. Pozostałe ściany kopalni Mysłowice-Wesoła będą pracować normalnie.
To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich tygodniach w tej części kopalni. W nocy z 22 na 23 listopada w tym samym rejonie poturbowanych zostało dziewięciu górników.
Nawet sto wstrząsów rocznie
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Rocznie notuje się ich - o sile podobnej do tej, którą miał niedzielny wstrząs w Mysłowicach - nawet kilkaset. Ich najczęstszą przyczyną jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii.
Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej. Większość z nich nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla górników i mieszkańców terenów górniczych. Te wywołujące skutki kwalifikowane są jako tąpnięcia. Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. W 1991 r. tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z kopalni Halemba. W 1993 r. silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 r. pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. Rok później pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/mś / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice