Przyszli pożegnać męża i ojca przed spaleniem, a w trumnie zobaczyli innego mężczyznę. - Po śmierci człowiek wygląda inaczej. To na pewno on - miał zapewniać ich pracownik krematorium. - Ale nasz bliski był łysy, a ten ma włosy i jest dużo młodszy - miała odpowiedzieć rodzina. Prokuratura jeszcze raz będzie musiała zbadać sprawę.
Na cmentarzu komunalnym w Częstochowie doszło do dramatycznej pomyłki. W krematorium spalono nie tego człowieka.
Rodzina zmarłego, który miał być spalony, a został podmieniony, zgłosiła w ub.r. sprawę prokuraturze. Ta ją umorzyła. - Zbezczeszczenie zwłok to czyn umyślny, a tutaj tego nie było. Nie stwierdziliśmy więc znamion przestępstwa - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Zdaniem prokuratury było to "tylko" rażące zaniedbanie.
Jednak rodzina nie ustąpiła i zaskarżyła decyzję prokuratury do sądu. We wtorek sąd uwzględnił wniosek bliskich zmarłego i nakazał prokuraturze przyjrzeć się sprawie ponownie.
"Po śmierci człowiek wygląda inaczej"
W sierpniu 2016 roku rodzina przyszła do krematorium, by pożegnać męża i ojca przed spaleniem ciała. Z przerażeniem stwierdzili, że w trumnie leżą obce zwłoki. - To nie jest nasz bliski - powiedzieli pracownikowi krematorium
Ale ten miał ich przekonywać: - Po śmierci człowiek wygląda inaczej. To na pewno jest ten pan.
- Ale ten ma włosy, a nasz ojciec od dawna był łysy. Ponadto ten jest zdecydowanie młodszy od naszego ojca i męża - miała argumentować rodzina. Po krótkiej awanturze wezwali szefa krematorium oraz policję.
Jak się okazało, kilka godzin wcześniej skremowane zostały inne zwłoki - również męskie. Obaj mężczyźni nosili podobne imiona i nazwiska.
Pracownik krematorium dalej zapewniał, że rodzina pierwszego zmarłego poznała go i nie było żadnych problemów. I skremował drugie zwłoki przed przyjazdem policji.
Rodzina przeżyła kolejny szok. Teraz nie dojdą już do tego, czy zwłoki ich ojca i męża zostały pomylone z tymi spalonymi wcześniej, czy w ogóle nie trafiły do krematorium i gdzie w takim razie się znajdują. Do dzisiaj nie wiedzą, co stało się z ciałem bliskiego.
Prochy już we właściwych urnach?
- Przez nieumyślny błąd pracownika doszło do spalenia zwłok w innej kolejności - przyznał we wtorek TVN 24 Adam Franczyk, kierownik cmentarza komunalnego w Częstochowie. - Ubolewamy nad tym zdarzeniem, mamy nadzieję, że takie błędy się już nie pojawią. Mamy nadzieję na polubowne rozwiązanie sprawy - dodał.
Rodzina chce odszkodowania. - Nasz ubezpieczyciel zwrócił się do rodziny z prośbą o udowodnienie wszelkich roszczeń w celu ustalenia wysokości odszkodowania. Sam proces kremacji nie został zakłócony, właściwe prochy zostały umieszczone we właściwych urnach - zapewnia Franczyk.
Autor: mag//ec
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24