Śmigus-dyngus to tradycja drugiego dnia świąt wielkanocnych. Czasami jednak zamienia się w chuligański wybryk. Takie oblewanie wodą może być kosztowne. Policjanci ostrzegają, że tego typu zachowania będą karane mandatami.
Jak zaznaczają policjanci, z roku na rok w śmigusa-dyngusa jest spokojniej. Wciąż jednak przypominają, że trzeba pamiętać o konsekwencjach. Za chuligańskie wybryki grozi kara.
- Nie mamy nic przeciwko temu, by w bezpiecznym miejscu oblewać się wodą. Róbmy to jednak z rozwagą. Zniszczenie mienia, naruszenie nietykalności cielesnej czy doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu może wiązać się z poważnymi konsekwencjami – przypomina Magdalena Wiśniewska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Więcej patroli
Jak co roku, w okolicach parków, kościołów i na osiedlach pojawi się więcej patroli. - Funkcjonariusze będą interweniować w związku z wszelkimi zakłóceniami ładu i porządku publicznego. Będą wyciągali konsekwencje prawne – dodaje Wiśniewska.
Policja przypomina: • art. 51 §1 i 2 Kodeksu wykroczeń – zakłócanie porządku publicznego, szczególnie o charakterze chuligańskim, • art. 75 Kodeksu wykroczeń – niebezpieczeństwo spowodowane wyrzucaniem przedmiotów – wyrzucanie, wylewanie nieczystości • art. 76 Kodeksu wykroczeń – rzucanie w pojazd mechaniczny będący w ruchu woreczkami z wodą, oblanie wodą w skrajnych przypadkach art. 86 §1 Kodeksu wykroczeń – spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym. • art. 124 §1 Kodeksu wykroczeń – uszkodzenie mienia, odzieży np. oblanie brudną wodą • art. 145 Kodeksu wykroczeń – zanieczyszczanie, zaśmiecanie śląska policja
Oblanie wodą może być potraktowane jako wykroczenie, a nawet przestępstwo. Gdy zniszczymy czyjeś ubranie lub np. telefon, możemy liczyć się ze sprawą cywilną w sądzie.
- Zachowajmy rozsądek. Wdarcie się do czyjegoś mieszkania czy na ogrodzony teren jest z kolei przestępstwem naruszenia miru domowego. Grozi za to mandat do 500 zł, a nawet kara jednego roku więzienia – tłumaczy rzecznik policji.
To samo dotyczy rzucania woreczkami, pojemnikami lub wylewania wody przez okno lub z balkonów. Za to także grozi mandat do 500 zł.
"Może dojść do wypadku"
Policja zwraca też uwagę, jak niebezpieczne jest polewanie się wodą w pobliżu ulic lub dróg.
– Czasami, gdy ktoś ucieka może wypaść na jezdnię, powodując zagrożenie lub wypadek. Sprawcy takiego zdarzenia może za to grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności – zaznacza Wiśniewska.
Policja przestrzega też rodziców, by zwrócili uwagę dzieciom że "lany poniedziałek" to tradycja, w której należy zachować umiar i kulturę.
- Bardzo często dzieci w ferworze zabawy wybiegają na jezdnię, narażając się tym samym na poważne niebezpieczeństwo. Zdarzają się też przypadki, że polewają samochody z pobocza, a to może doprowadzić do poważnego wypadku – kończy policjantka. Za zniszczenia dokonane przez nieletnich konsekwencje finansowe ponoszą jego rodzice.
Policja apeluje, że jeżeli cokolwiek nas zaniepokoi lub gdy poczujemy się zagrożeni, nie wahajmy się zwrócić o pomoc. Każdy przypadek zgłośmy na policję, dzwoniąc pod numer 112 lub 997.
Dawniej śmigus i dyngus
Drugi dzień świąt Wielkanocy traktowany jest przez polski Kościół katolicki jako kontynuacja święta zmartwychwstania Chrystusa.
W tradycji ludowej poniedziałek wielkanocny znany jest jako śmigus-dyngus albo lany poniedziałek. Kiedyś były to dwa odrębne zwyczaje - śmigus oznaczał smaganie rózgami po nogach, zaś dyngus - oblewanie wodą i zbieranie datków stanowiących wielkanocny "okup". Przemoczona odzież i mokre włosy miały świadczyć o powodzeniu panny.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin/r / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: PAP / EPA