Szpital tymczasowy w Katowicach ma 500 łóżek, w tym około 80 z respiratorami. Zajętych jest 10. Nasz rozmówca twierdzi, że żaden respirator nie został dotąd uruchomiony. Służby wojewody wyjaśniają, że szpital czeka w gotowości na ewentualny rozwój epidemii.
Szpital tymczasowy w Katowicach wydaje się martwy. Do Międzynarodowego Centrum Kongresowego wstawiono 500 łóżek i około 80 respiratorów, ale nie widać podjeżdżających karetek. W środku jest około 10 pacjentów. To wrażenie potwierdza jeden z pracowników placówki. Napisał o tym na Kontakt 24 i rozmawiał z dziennikarzem TVN 24. Chciał jednak pozostać anonimowy.
- Pacjenci mają zagwarantowaną, teoretycznie, pomoc anestezjologiczną, gdyż zatrudnieni są tutaj lekarze anestezjolodzy, pielęgniarki anestezjologiczne. Stanowiska są wyposażone w respiratory. Natomiast, jak do tej pory, żaden respirator nie został uruchomiony, żaden pacjent nie korzystał z pomocy takiego urządzenia - powiedział.
Czy dlatego, że nikt tego nie wymagał? Pracownik twierdzi, że mieli pacjenta, któremu pogorszył się stan zdrowia. - Został przewieziony do siedziby szpitala MSWiA w Katowicach no i tam uzyskał właściwą pomoc anestezjologiczną. Trafił do nas do szpitala, natomiast decyzją lekarzy został przewieziony do właściwej jednostki, gdzie ta pomoc była w trybie stacjonarnym udzielana, w trybie szpitalnym, tak jak funkcjonuje szpital zwykły - wyjaśnił.
Pracownik nie wie, dlaczego taka decyzja została podjęta., "czy z braków kadrowych, czy z jakiś innych względów". - Natomiast nie został u nas zaopatrzony w pełnym stopniu anestezjologicznym. Nie został zaintubowany, nie został podłączony pod respirator. Po prostu został przekazany gdzie indziej. Nikt nie tłumaczył, taka była decyzja i pacjent pojechał - mówi.
"Sprzęt, którego brakuje, stoi nieużywany"
- W pierwszym etapie, w tak zwanym systemie modułowym uruchomionych zostało 160 łóżek. 140 tlenowych i 20 respiratorowych - informuje Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego. Zaznacza, że nikt nie zapowiadał przyjęcia od razu 500 pacjentów. - I na szczęście sytuacja epidemiczna nie wymaga, aby tylu pacjentów tam przebywało - dodaje.
Województwo przygotowało się na rozwój epidemii, na to, jak mówi rzeczniczka, "co się będzie działo po świętach, po Nowym Roku". - Dlatego szpital tymczasowy jest stałej gotowości - mówi.
Naszego anonimowego rozmówcę niepokoi jednak, że "sprzęt stoi nieużywany, choć wiadomo, że brakuje go w innych szpitalach".
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice