Zadzwonił jako wnuczek i powiedział, że jadąc bez prawa jazdy, śmiertelnie potrącił pieszego na pasach. Poprosił o pieniądze na kaucję, żeby nie iść do więzienia. Dwie i pół godziny później do drzwi dziadka zapukał mężczyzna, który przedstawił się jako Nowak. Odebrał 130 tysięcy złotych w reklamówce i wszedł do windy, gdzie nagrała go kamera monitoringu. Jest poszukiwany przez policję.
Tego samego dnia, po jakimś czasie od przekazania obcemu mężczyźnie 130 tysięcy złotych w walucie polskiej i euro, katowiczanin zadzwonił do swojej rodziny i zapytał, czy pieniądze dotarły i czy wszystko już załatwione, ogarnięte. Bliscy nie wiedzieli, o co mu chodzi. Wtedy dopiero wyszło na jaw, że mężczyzna został oszukany metodą "na wnuczka".
Nowak, czyli odbierak
Do oszustwa doszło 8 kwietnia w Katowicach przy ulicy Uniwersyteckiej. Około godziny 10 mieszkaniec w starszym wieku odebrał telefon stacjonarny i był przekonany, że rozmawia z własnym wnuczkiem. Rozmówca poprosił dziadka o pieniądze na kaucję.
- Powiedział, że prowadził samochód bez uprawnień i śmiertelnie potrącił na pasach pieszego. Miał komuś przekazać pieniądze, żeby nie iść do więzienia – relacjonuje Agnieszka Żyłka, rzeczniczka katowickiej policji.
Po pieniądze miał zgłosić się do mieszkania dziadka mężczyzna o nazwisku Nowak. - Czyli tak zwany odbierak – mówi Żyłka.
Dwie i pół godziny później, około 12.35 do katowiczanina zapukał obcy mężczyzna i przedstawił się jako Nowak. Mieszkaniec przekazał mu pieniądze w reklamówce. Gdy zorientował się, że został oszukany, powiadomił policję. Śledczy zabezpieczyli nagrania z monitoringu windy. W jednym z mężczyzn, którzy tego dnia jechali windą, pokrzywdzony rozpoznał "odbieraka". Policja publikuje zdjęcia z prośbą o pomoc w schwytaniu oszusta.
Żyłka: - Na jednym ze zdjęć widać nawet, jak zagląda do reklamówki z pieniędzmi.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja