Dziewczynka w spektrum autyzmu postawiła na nogi służby na Śląsku. Zniknęła w poniedziałek po południu w Kamieńcu pod Tarnowskimi Górami, odnalazła się następnego dnia 40 kilometrów dalej, w Katowicach. Jest podopieczną ośrodka, który od dwóch lat jest pod lupą prokuratury. Chodzi między innymi o znęcanie się nad dziećmi. W jednym postępowaniu już siedem osób usłyszało zarzuty.
Wiktoria jest w spektrum autyzmu. W ośrodku w Kamieńcu mieszka od półtora roku. Prezes placówki Zbigniew Bajkowski relacjonował, jak doszło do jej zaginięcia.
W poniedziałek po południu nastolatka wyszła do pobliskiego parku, kilkaset metrów dalej, z opiekunem, który miał wtedy pod opieką w sumie pięcioro wychowanków. Mieli ślizgać się na plastikowych jabłuszkach.
Po godzinie zabawy opiekun postanowił zebrać grupę. Zarządził powrót, bo za chwilę miała być kolacja..
- Wiktoria robiła orła na śniegu. Jak wstała, jedna z koleżanek ją popchnęła. To absolutnie normalna sytuacja wśród tych dzieci. W tym momencie Wiktoria zaczęła się oddalać. Opiekun wołał ją, natomiast miał jeszcze czwórkę innych dzieci pod opieką - opisywał Bajkowski, dodając, że to jest opiekun, który ma posłuch u dzieci, dlatego że go lubią. - Odprowadził szybko tę czwórkę dzieci, wrócił z dwojgiem pracowników, zaczęli szukać Wiktorii w parku i w ciągu kilkudziesięciu minut zawiadomili policję. Zrobili tak, jak powinni bezwzględnie zrobić - zapewniał prezes ośrodka.
14-latka w spektrum autyzmu przez całą noc jeździła autobusami
Jak przekazał Kamil Kubica, rzecznik policji w Tarnowskich Górach, poszukiwania ruszyły zaraz po zgłoszeniu zaginięcia Wiktorii, czyli około godziny 18 w poniedziałek. Trwały przez całą noc i poranek. W akcji brało udział 100 osób, policjanci z Tarnowskich Gór i z Katowic, strażacy, żołnierze, a także pracownicy ośrodka w Kamieńcu i wolontariusze. Wizerunek dziewczynki publikowany był na policyjnych stronach i w mediach w całej Polsce.
We wtorek około godziny 14 dziewczynka została odnaleziona 40 kilometrów dalej, w Katowicach na ulicy Piotra Skargi, czyli w ścisłym centrum Katowic, skąd odjeżdżają autobusy w różnych kierunkach województwa śląskiego.
Co się z nią działo przez całą noc? Jedną z hipotez było, że 14-latka wsiadła do autobusu. Okazała się trafiona.
- Zaginiona 14-latka potwierdziła, że w momencie oddalenia się z miejsca zabaw w parku w Kamieńcu udała się na pobliski przystanek, gdzie wsiadła do autobusu i odjechała w nieznanym kierunku. Od tamtej pory przez całą noc podróżowała po aglomeracji śląskiej środkami komunikacji miejskiej, do momentu aż znalazła się w Katowicach - przekazał w środę Kubica.
Od momentu publikacji jej wizerunku w mediach policja dostała cztery informacje od świadków, którzy widzieli dziewczynkę w Dąbrowie Górniczej i Katowicach. Policjanci weryfikowali te doniesienia. Ostatnie okazało się trafne.
- Po odnalezieniu dziewczynka została przebadana przez lekarza, jednak nie wymagała specjalistycznej opieki. Następnie wróciła z powrotem do swojej placówki - podsumował Kubica.
Dwa postępowania trwają, będzie trzecie
W Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach obecnie prowadzone są dwa postępowania przygotowawcze w sprawie znęcania się nad małoletnimi pacjentami Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego "Pałac Kamieniec" oraz Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Kamieńcu i Zbrosławicach, tj. o czyn z art. 207 § 1 a k.k. i inne - przekazała nam Joanna Smorczewska, rzeczniczka gliwickiej prokuratury.
Jak dodaje, prokuratura rozpocznie teraz kolejne śledztwo, związane z tą placówką. Chodzi o okoliczności zaginięcia 14-letniej Wiktorii.
Pozostałe śledztwa
29 czerwca 2021 roku prokuraturę w Gliwicach zawiadomił minister zdrowia, który dołączył pismo adresowane do Barbary Rembek – konsultanta krajowego w dziedzinie psychiatrii dziecięcej.
- Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przez zespół osób pracujących w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym Psychiatrycznym dla dzieci i Młodzieży w Zbrosławicach i Kamieńcu oraz w szkole, która funkcjonuje przy Zakładzie - przekazuje Smorczewska.
W piśmie wskazano, że po zmianach kadrowych w zarządzie ośrodka - od stycznia 2021 roku - w ośrodku oraz w szkole, do której uczęszczają dzieci, dochodzi do szeregu nieprawidłowości.
- Jak wskazano w zawiadomieniu: "dochodzi do zachowań przemocowych wobec małoletnich pacjentów (...) eskalacji przemocy". Jako przykłady podano: wykręcanie rąk, przytrzymywanie na siłę, wyzywanie dzieci, nieuzasadnione karanie małoletnich karami, które w żaden sposób nie wpływały na zmianę zachowań negatywnych, a przeciwnie – eskalowały je. Opisując poszczególne, jednostkowe przypadki, zawiadamiające wskazywały na pogorszenie opieki, bezpieczeństwa dzieci, na to, że na skutek przemocowego zachowania opiekunów, dzieci wykazują nasilenie zaburzeń opozycyjno-buntowniczych, nawet prowadzących do hospitalizacji. Wskazano również na częstsze, niż w poprzednich latach, interwencje policji i Zespołów Ratownictwa Medycznego. Nadto nasilone jest stosowanie wobec pacjentów środków przymusu bezpośredniego, także przez osoby które nie posiadają w tym zakresie uprawnień - przekazuje prokurator.
W zawiadomieniu wskazano również, że nowy personel, zatrudniony po zmianie prezesa, nie ma odpowiedniej wiedzy specjalistycznej w zakresie długoterminowej opieki nad pacjentami z zaburzeniami psychiatrycznymi. - Brak ujednolicenia zasad opiekuńczych, samodzielne dyżury pielęgniarek bez przeszkolenia, podawanie pacjentom leków uspokajających bez zleceń wpływa na bezpieczeństwo dzieci i ich stan psychofizyczny - wymienia Smorczewska.
Śledczy potwierdzili, że wobec małoletnich pacjentów ośrodka faktycznie dochodziło do aktów przemocy fizycznej i werbalnej ze strony wychowawców i lekarzy. Dowody to zeznania świadków, w tym podopiecznych, a także zapisy z monitoringu.
Już siedem osób w tej sprawie usłyszało zarzuty znęcania się nad małoletnimi nieporadnymi ze względu na wiek i stan zdrowia (art. 207 § 1 a k.k.), spowodowania u nich obrażeń ciała (art. 157 § 2 k.k.), naruszenia nietykalności cielesnej (art. 217 § 1 k.k.) oraz znieważania (art. 216 § 1 k.k.). Podejrzani to między innymi dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych przy Ośrodku Leczniczo-Rehabilitacyjnym Pałac Kamieniec, któremu dodatkowo postawiono zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych (art. 231 § 1 k.k.), Kierownik Zespołu Pozalekcyjnego, jeden z wychowawców oraz pielęgniarka. Dwa zarzuty dotyczą pozbawienia wolności małoletnich pokrzywdzonych, związane z zastosowaniem środka przymusu bezpośredniego wbrew przepisom art. 18 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego (art. 189 § 2 a k.k.).
Nowy prezes ośrodka i nowe śledztwo
Śledztwo trwa. W międzyczasie kilka razy zmienił się prezes ośrodka. W maju tego roku stanowisko to objął Zbigniew Bajkowski, były dyrektor szpitala wojewódzkiego w Częstochowie. Problemy w placówce się jednak nie skończyły.
7 lipca 2023 roku, za pośrednictwem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, pracownica ośrodka w Kamieńcu zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pracowników Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego Pałac Kamieniec.
- Zawiadomienie dotyczy okresu po kolejnych zmianach kadrowych, do jakich doszło w maju 2023 roku - podkreśla Smorczewska.
Prokuratura wszczęła drugie śledztwo. - W sprawie psychicznego i fizycznego znęcania się, w okresie od maja 2023 roku do lipca 2023 roku w Kamieńcu, pracowników Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego Pałac Kamieniec sp. z o.o. nad pozostającymi w stosunku zależności od nich oraz nieporadnymi ze względu na stan psychiczny małoletnimi pacjentami w/w Ośrodka, tj. o przestępstwo z art. 207 § 1 kk i art. 207 § 1 a kk w zw. z art. 11 § 2 kk, oraz w sprawie narażenia, w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w okresie od maja 2023 roku do lipca 2023 roku w Kamieńcu, pacjentów Ośrodka Leczniczo -Rehabilitacyjnego Pałac Kamieniec sp. z o.o. przez jego pracowników zobowiązanych do opieki nad małoletnimi, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz ciężkiego uszczerbku na zdrowiu , tj. o przestępstwo z art. 160 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk - informuje Smorczewska.
Zbigniew Bajkowski nie miał dzisiaj czasu z nami rozmawiać.
Dzieci po diagnozie, leczeniu, ośrodek to ich jedyny dom
Do ośrodka przyjmowani są pacjenci z chorobami psychicznymi, niepełnosprawnością intelektualną., całościowymi zaburzeniami rozwojowymi. Dzieci są po diagnozie lub intensywnym leczeniu. Nie wymagają dalszej hospitalizacji, ale ich stan zdrowia nie pozwala na przebywanie w dotychczasowym środowisku.
Wiele dzieci pochodzi z domów dziecka lub z rodzin zastępczych, których rodzice mają ograniczoną władzę rodzicielską lub są jej pozbawieni. Ośrodek jest dla nich jedynym domem, często przebywają tam do osiagnięcia pełnoletności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja