"Aresztujcie mnie, jestem hazardzistą". Prokurator odmówił

Przyznał się do kradzieży, żeby schronić się w areszcie przed uzależnieniem od hazardu
Przyznał się do kradzieży, żeby schronić się w areszcie przed uzależnieniem od hazardu
Źródło: Bartosz Rejmoniak | TVN 24 Katowice

63-latek z Katowic przyznał się policjantom, że włamał się do ośmiu altanek na terenie ogródków działkowych. - Okradłem je, bo potrzebowałem pieniędzy na gry. Jestem uzależniony od hazardu. Areszt to mój jedyny ratunek - miał powiedzieć policjantom złodziej. Na razie dostał dozór policyjny

25 sierpnia katowiccy policjanci otrzymali ostatnie zgłoszenie z serii włamań do ogródków działkowych w Katowicach. Kilka dni później zgłosił się do nich sprawca, 63-letni mężczyzna.

- Zeznał, że od stycznia do sierpnia tego roku włamywał się do altanek na ogródkach działkowych i okradał je. W sumie dokonał osiem takich kradzieży, wynosząc różnego rodzaju elektronarzędzia, artykuły gospodarstwa domowego, jedzenie. To, co "zarobił" na sprzedaży łupów, przeznaczał na gry hazardowe - mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.

Przegrał swój dom

Mężczyzna miał wyznać policji, że jest uzależniony od hazardu. Opowiedział, że w miesiąc przegrał nawet swój dom wart 200 tysięcy złotych. - 63-latek uznał, że jedynym ratunkiem dla niego będzie areszt, o co nas prosił. Ale prokurator po przeanalizowaniu sprawy zastosował dozór policyjny - mówi Pytel.

O ostatecznym losie hazardzisty zdecyduje sąd.

Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: