Przerwane zajęcia, straż pożarna i policja, ewakuacja, a na koniec sprawa w sądzie - to nie scenariusz filmu akcji, a efekt "nieodpowiedzialnego" zachowania dwójki uczniów w jednej ze szkół w Koziegłowach. 13-latkowie rozpylili w placówce tzw. "śmierdzącą bombę", którą każdy może legalnie kupić w internecie za kilka złltych. Tłumaczyli, że to "dla żartu". Teraz - już nie na żarty - zajmie się nimi sąd rodzinny.
Około 13 uczniowie gimnazjum przy Zespole Szkół w Koziegłowach zaczęli skarżyć się na dziwny zapach, a kilka osób źle się poczuło.
"Dziwny zapach" i ewakuacja szkoły
Wezwano policję, straż pożarną i pogotowie ratunkowe. - Otrzymaliśmy informację, że ktoś rozpylił jakąś substancję chemiczną - przyznaje Magdalena Modrykamień, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie. - Jeszcze po przyjeździe funkcjonariuszy w powietrzu było czuć dziwny zapach. Ze względów bezpieczeństwa z budynku szkoły ewakuowano ponad 100 osób.
Lekarz także postanowił nie bagatelizować sprawy. - Stwierdził, że skoro dzieci czują się źle, to nie zaszkodzą dodatkowe badania - opowiada Joanna Lula, dyrektora Zespołu Szkół. W efekcie do szpitala trafiło pięć osób, w tym jedna nauczycielka. Jak się jednak okazało, żadnych powodów do niepokoju nie było. Jeszcze tego samego dnia zostali wypisani do domów.
Po nitce do kłębka...
Policjanci we współpracy z dyrekcją szybko ustalili, kto jest odpowiedzialny za cale zamieszanie. Sprawcami okazali się dwaj 13-latkowie z I klasy gimnazjum. Jeden z nich przyniósł środek chemiczny do szkoły, a drugi rozpylił go. Jak ustaliliśmy chodzi o sprzedawaną legalnie w sklepach ze śmiesznymi rzeczami oraz w internecie tzw. śmierdzącą bombę. Kosztuje ok. 3,5 zł i może ją kupić dosłownie każdy.
Uczniowie tłumaczyli policji, że zrobili to "dla żartu".
"Żart" w sądzie rodzinnym
Policja nie potraktowała jednak zachowania 13-latków jak żart i sprawę zgłosiła do sądu rodzinnego. - Teraz zdecyduje o tym, czy nieletni swoim działaniem narazili innych uczniów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo zdrowia - powiedziała rzeczniczka. Rola policji się na tym kończy, bo nie może ani zakazać sprzedawania takich substancji jakich użyli uczniowie, ani nawet karać za ich używanie.
W tym ostatnim przypadku kary za nieodpowiedzialne zachowanie może nałożyć jedynie sąd rodzinny. - Pozostaje nam apelować do nieletnich o nieużywanie tego typu substancji - oświadczyła Modrykamień.
Do zdarzenia doszło w jednej ze szkół w Koziegłowach:
Do Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Myszkowie