Śledczy od czerwca zeszłego roku szukają kierowcy, który potrącił rowerzystę. Jest nagranie ze zdarzenia, ale nie udało się odczytać rejestracji. Po wypadku kierowca zaprowadził jeszcze na miejsce innych rowerzystów, jednak ci niewiele zapamiętali z jego wyglądu. Odjechał przed przyjazdem karetki.
Kierowca białego samochodu dostawczego jedzie drogą krajową numer 78 - ulicą Gliwicką we wsi Czekanów, od strony Szałszy w kierunku Tarnowskich Gór. W tym samym kierunku i według policji prawidłowo porusza się na rowerze 66-letni mieszkaniec Świętoszowic. Na samym początku filmu z kamer monitoringu, które udostępniła dzisiaj policja widać, jak auto potrąca rowerzystę. 66-latek wpada do rowu.
Jest 2 czerwca 2020 roku, godzina 16.55. Biały samochód zatrzymuje się po kilkudziesięciu metrach, kierowca wysiada, biegnie w stronę rowerzysty. - Prawdopodobnie zabrał lusterko, które urwało się od jego auta - mówi Damian Ciecierski, rzecznik policji w Tarnowskich Górach. - I odjechał.
Wrócił jeszcze raz na miejsce z innymi rowerzystami
Tyle widzimy na udostępnionym nagraniu. Historia ma dalszy ciąg.
- Kierowca zatrzymał się przy sklepie w Czekanowie, gdzie stało dwóch rowerzystów. Opowiedział tym chłopakom, że jechał w ciągu samochodów - co nie zgadza się z zarejestrowanym obrazem - i prawdopodobnie jeden z nich potrącił rowerzystę albo wpadł on do rowu przez podmuch wiatru - relacjonuje Ciecierski.
Według ustaleń śledczych kierowca wrócił z rowerzystami na miejsce. Jeden z rowerzystów zadzwonił na 112 i przekazał swój telefon kierowcy. Tamten wyjaśnił, gdzie doszło do wypadku, jednak nie podał swoich danych i nie poczekał na przyjazd karetki.
- 66-latek dwukrotnie był w szpitalu. W październiku zmarł wskutek obrażeń, odniesionych w tym wypadku - mówi rzecznik.
Tymczasem kierowca dostawczego samochodu przepadł jak kamień w wodę. Jak mówi Ciecierski, rowerzyści spod sklepu w Czekanowie niewiele zapamiętali z jego wyglądu, nie zapamiętali rejestracji. Śledczym nie udało się również odczytać numerów z nagrania. Dlatego prokuratora po 11 miesiącach od wypadku zgodziła się na publikację wideo. Osoby, które rozpoznają samochód lub kierowcę, proszone są o kontakt z policją. Być może ktoś dysponuje nagraniem z kamerki samochodowej, która uchwyciła zdarzenie z 2 czerwca.
Ciecierski: - Wierzymy w siłę internetu. Osobom, które nam pomogą w dotarciu do sprawcy, gwarantujemy anonimowość. Temu kierowcy to nie może ujść płazem. Pozbierał skrupulatnie dowody i odjechał, jak gdyby nigdy nic.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja