Tragiczny finał biesiady w małej spokojnej przygranicznej wsi. 58-latek wszedł do baru ze słowami: chyba zabiłem kolegę. Nie wierzyli, poszli sprawdzić. - Niestety, okazało się to prawdą - mówi policjant.
Policjanci z Raciborza znaleźli w domu przy ul. Młyńskiej we wsi Krzanowice martwego 65-latka.
O zabójstwie zaalarmowali funkcjonariuszy mieszkańcy wsi. - Byli w barze, gdy wszedł tam 58-latek i powiedział, że chyba zabił kolegę - mówi Mirosław Szymański, rzecznik policji w Raciborzu.
Klienci baru, jak opowiada policjant, nie uwierzyli mężczyźnie i poszli sprawdzić na Młyńską. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 58-latek uderzył kolegę kilkakrotnie w głowę niewielkim, drewnianym kołkiem. Pomoc mieszkańców przyszła za późno, już nie żył.
Do morderstwa doszło w niedzielę wieczorem. 58-latek jeszcze nie został przesłuchany, miał ponad 2 promile alkoholu we krwi i spędził noc w policyjnym areszcie. Nie wiadomo, czy jego ofiara też piła, czy razem biesiadowali. - Mieszkali razem - mówi Szymański.
Współlokator prawdopodobnie usłyszy zarzut zabójstwa. W Krzanowicach, jak mówi Szymański, dotąd nic podobnego się nie zdarzyło. To mała spokojna wioska przy granicy z Czechami.
Morderstwo w Krzanowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja