Krzyki w mieszkaniu. Policję wpuścił dziesięciolatek, w środku niemowlę i pijany mężczyzna

Nocne krzyki w mieszkaniu w Bytomiu, w środku dzieci ze śladami pobicia (zdjęcie ilustracyjne)
Nocna awantura w mieszkaniu w Bytomiu, w środku dzieci
Źródło: TVN 24 Katowice

W nocy wezwali policję, bo u sąsiadów słyszeli awanturę i odgłosy niszczonych mebli. Policjanci usłyszeli krzyki dzieci. Pukali, ale na próżno. Poprosili o pomoc strażaków, by wkroczyć do mieszkania siłą, ale wtedy drzwi otworzył 10-letni chłopiec. W środku byli jeszcze jego 8-letnia siostra i ośmiomiesięczny brat oraz ojciec najmłodszego z dzieci. W trakcie interwencji wróciła także matka. Rodzice byli pijani, a dzieci miały ślady pobicia.

W sobotę około godziny drugiej w nocy policjanci z Bytomia zostali interweniowali w jednym z mieszkań w dzielnicy Rozbark przy ulicy Rodziewiczówny. Mieszkańcy skarżyli się na odgłosy awantury i "roztrzaskiwanych mebli" u sąsiadów.

- Z mieszkania dobywały się krzyki dzieci - mówi Rafał Wojszczyk, rzecznik policji w Bytomiu i relacjonuje interwencję funkcjonariuszy.

- Mimo wielokrotnego pukania nie dostali się do środka - opowiada. Dlatego poprosili straż pożarną o pomoc w siłowym wejściu do mieszkania.

Ojciec niemowlęcia pijany, karany, matki nie było

Gdy policjanci czekali na strażaków, drzwi mieszkania ktoś w końcu otworzył. Był to 10-letni chłopiec.

W mieszkaniu "panował nieład". Oprócz 10-latka policjanci zastali także jego rodzeństwo, 8-letnią dziewczynkę i 8-miesięcznego chłopca oraz 43-letniego mężczyznę.

- To ojciec najmłodszego z dzieci - mówi Wojszczyk. Matki dzieci, 29-letniej kobiety, nie było. Przyszła do mieszkania w trakcie policyjnej interwencji.

- Oboje rodzice mieli po około dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Byli agresywni i niekomunikatywni - dodaje rzecznik. Dlatego mężczyzna został zatrzymany, a kobieta przewieziona do izby wytrzeźwień.

Dzieci wedle oceny policji miały ślady pobicia. - Starszy chłopiec i dziewczynka - siniaki, najmłodsze - otarcia - wymienia Wojszczyk.

Dzieci zostały zabrane przez do szpitala. Przebywają tam do dzisiaj, ich obrażenia nie zagrażają życiu.

43-letni mężczyzna usłyszał zarzut pobicia dzieci i na wniosek prokuratury został aresztowany na trzy miesiące. Był w przeszłości karany, jednak policja nie ujawnia, za co.

Autor: mag/kwoj / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: