Dziewczynka rano była u lekarza rodzinnego, wieczorem trafiła do szpitala, przytomna została przewieziona do szpitala pediatrycznego, leżała na oddziale intensywnej terapii i w nocy zmarła. Od początku było wiadomo, że miała grypę typu A. Badania histopatologiczne potwierdziły, że to była bezpośrednia przyczyna śmierci: niewydolność krążeniowo-oddechowa w następstwie infekcji.
Są wyniki badań histopatologicznych dziewięcioletniej dziewczynki, która zmarła w nocy z 12 na 13 lutego w szpitalu pediatrycznym w Bielsku-Białej. Potwierdzają, że przyczyną śmierci dziecka była grypa.
- Bezpośrednią przyczyną była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa w następstwie infekcji wirusowej, która głównie zaatakowała płuca dziecka - mówi Jacek Wiśniewski, ordynator Oddziału Chirurgii Dziecięcej w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej, zastępca dyrektora tego szpitala.
- Choroba toczyła się od rana tego dnia. Dziecko dwa razy zasłabło w domu przed południem, potem w szpitalu. Nie było obciążone innymi schorzeniami, co sprawdziliśmy w późniejszych badaniach. Podejrzewam, że nie dało się uratować dziewczynki, była to tak piorunująca postać infekcji wirusowej - dodaje lekarz.
Między 1 a 22 lutego zanotowano w Polsce ponad 600 tysięcy przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Z powodu tej choroby w lutym zmarło już 15 osób.
"Grypa może mieć piorunujący przebieg"
- Grypa to śmiertelna choroba. Może mieć piorunujący przebieg, jak w tym przypadku i zabić w ciągu doby - mówiła nam Anna Merak, ordynatorka oddziału intensywnej terapii szpitala pediatrycznego w Bielsku, gdzie zmarła dziewczynka.
- Przebieg infekcji wirusowej jest dynamiczny i nie da się go przewidzieć, każdy narząd może zostać zaatakowany - mówiła Marzena Chmielarska, ordynatorka oddziału dziecięcego w szpitalu powiatowym w Żywcu, który jako pierwszy zdiagnozował grypę u dziewczynki.- Każdy też może inaczej zareagować na ten sam wirus. Najlepszy dowód - cała rodzina tej dziewczynki była chora, rodzice, dwójka młodszych dzieci. Im nic poważnego się nie stało - dodała Chmielarska.
Dziewczynka nie była szczepiona na grypę. Ale o przebiegu choroby może przesądzić ogólna kondycja i wiele czynników, nieodpowiednia dieta, brak snu, świeżego powietrza, stres.
Środa rano, przychodnia, gorączka
Dramat rodziny z powiatu żywieckiego zaczął się dwa tygodnie temu w środę rano. - Rodzice poszli z dziewięcioletnią dziewczynką do lekarza rodzinnego, ponieważ gorączkowała - relacjonowała Marzena Chmielarska.
Lekarz rodzinny zastosował "leczenie objawowe". Prawdopodobnie nie zlecił badań laboratoryjnych, by dokładnie ustalić, jaki wirus zaatakował dziewczynkę. Jak mówiła Chmielarska, żadna poradnia tego nie praktykuje, bo przy grypie i tak pozostaje tylko leczenie objawowe, czyli leżenie w łóżku, wypoczynek, brak wysiłku i nawadnianie.
Tego samego dnia wieczorem rodzice dziewięciolatki wezwali karetkę, bo córka omdlała. - Już w karetce podano jej kroplówkę - mówiła ordynatorka.
Środa wieczór, szpital w Żywcu, omdlenia
Około 17.20 w środę dziewczynka była już w izbie przyjęć w żywieckim szpitalu. Ordynator Chmielarska: - W trakcie przyjęcia u dziewczynki nastąpił kolejny, kilkusekundowy bezdech. Dlatego zdecydowaliśmy o transporcie do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej. Gdy oczekiwaliśmy na karetkę, epizod bezdechu powtórzył się. Dziewczynka cały czas była pod opieką anestezjologa, dostawała kroplówkę i tlen.
Stan dziewczynki ordynatorka określała jako średni. W takim stanie w jej opinii została przyjęta i w takim o 20:50 wyjechała karetką do bielskiego szpitala. Podkreśla, że nie był to stan ciężki. - Przed wyjazdem nawet się poprawił - dodała. Jak mówi, z pacjentką był cały czas logiczny kontakt. Rozmawiała z rodzicami i lekarzami. Była "podsypiająca", ale przytomna. - Wykonano badania przesiewowe w kierunku grypy, które dały wynik dodatni, wykazując obecność wirusa grypy A. Inne wskaźniki zapalne były w porządku - mówiła lekarka.
Bezdech to jeden z objawów grypy.
Godzina 21, szpital w Bielsku, wychłodzenie
Dziewięciolatka została przyjęta do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej w środę o godzinie 21.30 na oddział intensywnej terapii. Jego ordynatorka Anna Merak mówiła: - Według wypisu ze szpitala w Żywcu dziewczynka była w stanie ciężkim, z okresowymi utratami przytomności i u nas ten stan się pogarszał. Nie było chwili poprawy. Dziewczynka nie miała gorączki, wręcz była wychłodzona. Miała niewydolność krążeniowo-oddechową.
Małej pacjentce wykonano szereg badań mikrobiologicznych i obrazowych, rentgen klatki piersiowej, tomografię głowy. Jak mówi Merak, nie czekając na wyniki, dziewczynce podano lek przeciwwirusowy i antybiotyki.
Noc, śmierć, brak śledztwa
Ordynatorka: - O północy nastąpiło zatrzymanie krążenia. Po godzinnej reanimacji, około pierwszej w nocy dziewczynka zmarła.
Wykonano sekcję zwłok dziewięciolatki. Nie ma śledztwa w tej sprawie. - Nie dostaliśmy zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa. Musiałyby być uzasadnione przesłanki, że mogło do niego dojść na przykład w wyniku błędu lekarskiego - wyjaśnia Agnieszka Michulec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Specjaliści przekonują, że dobrym sposobem zapobiegania infekcjom i powikłaniom powodowanym przez wirusy grypy są szczepienia. Niezwykle istotne jest także przestrzeganie zasad higieny, m.in. częste mycie rąk oraz kichanie i kasłanie w zgięcie łokciowe. Dzięki temu dłonie nie zostaną skażone wirusem i chory nie przeniesie go na inne osoby. W miejscach publicznych i w środkach transportu należy unikać niepotrzebnego dotykania powierzchni i elementów ich wyposażenia. Lekarze radzą, aby zadbać o kondycję fizyczną i właściwą dietę, co ma znaczący wpływ na odporność. Wizyta u lekarza jest zalecana przy wystąpieniu takich objawów jak: gorączka, bóle głowy, bóle mięśniowo-stawowe, kaszel, ból gardła lub duszność. W razie podejrzenia lub rozpoznania grypy nie należy chodzić do pracy i pozostać w domu. Zmniejsza to ryzyko groźnych powikłań i ogranicza rozprzestrzenianie się choroby.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock