3 miesiące aresztu dla matki pobitego chłopca

Chłopczyk trafi do szpitala z siniakami i urazem obojczyka
Chłopczyk trafi do szpitala z siniakami i urazem obojczyka
Źródło: Szymon Sawaściuk | TVN24 Katowice

Bytomski sąd aresztował na trzy miesiące 22-letnią kobietę, której 9-miesięczny syn trafił do szpitala z siniakami, urazem obojczyka i ranami po przypalaniu papierosem. Kobiecie postawiono już zarzut znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem.

- Sąd zdecydował się na areszt uzasadniając to możliwością ucieczki, ukrywania się i wysoką karą, która grozi kobiecie. Musimy powołać biegłych, przesłuchać świadków i przeprowadzić konfrontację, wtedy będziemy się jeszcze zastanawiać nad ewentualną zmianą zarzutu – tłumaczy w rozmowie z reporterem TVN24 Katarzyna Małecka-Kowalczyk z bytomskiej prokuratury.

Siniaki i złamany obojczyk

Syn aresztowanej trafił do szpitala w poniedziałek, po sygnale od pracownicy ośrodka pomocy społecznej. - Stan dziecka był na tyle poważny, że kobieta od razu zawiadomiła policję – relacjonował we wtorek Tomasz Gogolin ze śląskiej policji.

Pracownica wezwała również pogotowie. Na miejsce przyjechał lekarz, który stwierdził, że chłopczyk ma obrażenia głowy i prawdopodobnie złamany obojczyk, oraz, że do pobicia dziecka mogło dojść kilka dni temu.

Chłopczyk po interwencji trafił do Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii. Grzegorz Grzegorek, rzecznik placówki potwierdził, że urazy chłopca powstały przy udziale osób trzecich. Obecnie przebywa na oddziale chirurgii dziecięcej.

Matce może grozić do 10 lat

22-letnia matka dziecka została zatrzymana i przesłuchana. Kobieta usłyszała zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad swoim 9-miesięcznym synem. Grozi jej teraz do 10 lat więzienia.

Matka podejrzana o pobicie 9-miesięcznego dziecka

Matka podejrzana o pobicie 9-miesięcznego dziecka

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: jsy / Źródło: TVN24 Katowice

Czytaj także: