Opinie i wydarzenia

"Czy świadek w ogóle wie, przed jaką komisją stanął?" Przesłuchanie funkcjonariusza CBA

Komisja śledcza ds. inwigilacji Pegasusem przesłuchała w pełni zanonimizowanego funkcjonariusza CBA. Na większość pytań nie chciał odpowiadać lub odpowiadał ogólnymi informacjami, pomijając nazwy wykorzystywanych narzędzi, twierdząc, że nie może tego zrobić przez przepisy, które go obowiązują. Funkcjonariusz CBA podał, że zajmuje się "obsługą narzędzi, służących do realizacji kontroli operacyjnych", ale dodał, że nie może powiedzieć konkretnie, jakie to narzędzia. Pytany, jak duża część funkcjonariuszy CBA wiedziała o istnieniu Pegasusa, odpowiedział, że "wszyscy funkcjonariusze są przeszkoleni z narzędzi, którymi dysponują, w zakresie realizacji swoich zadań". W pewnym momencie obrad Marcin Bosacki (KO) zapytał się, "czy świadek w ogóle wie, przed jaką komisją stanął?". - Cała pana taktyka nieodpowiadania na pytania jest niesłuszna i niegodna funkcjonariusza państwowego - zaznaczył, przypominając, że "Pegasusa kupiono ze środków jawnych, a nie operacyjnych". Według współprzewodniczącego komisji "odpowiedzi na pytania są karykaturalne". Pytany, jak doszło do tego, że Krzysztof Brejza był inwigilowany znacznie dłużej, niż była decyzja sądu, odpowiedział, że "absolutnie nie wolno mu mówić o jakichkolwiek osobach, ani potwierdzać, ani zaprzeczać".