Wojewoda uratował krowę Borutkę

Borutka będzie żyła!
Borutka będzie żyła!
Źródło: TVN24
Jeżeli krowa raz trafi do ubojni, to żywa już stamtąd nie wyjdzie. Przynajmniej tak twierdził powiatowy lekarz weterynarii w Suwałkach. Postawiła mu się krowa Borutka, która uciekła uciekła spod rzeźnickiego noża. Jej los długo pozostawał niepewny, ale teraz już wiemy - krowa będzie żyła.

W czwartek rano rolnik przywiózł dwuletnią krowę do rzeźni w Poddubówku pod Suwałkami z prośbą, aby ją ubić. Podczas schodzenia z samochodu krowa wyrwała się i uciekła. Korzystając z otwartej bramy w zakładzie rzuciła się w kierunku miasta.

Zwierzę biegało po ulicach. Służby porządkowe po uśpieniu krowy przekazały ją... ponownie do ubojni. Jej sprawą zainteresowało się jednak kilka organizacji obrony praw zwierząt i kupiło krowę od rolnika za 2 tys. zł. Nowi właściciele nie mogli jednak przejąć opieki nad jałówką, bo... powiatowy lekarz weterynarii Witold Wałecki chciał zwierzę ubić.

W obronie krowy

- Krowa została przez nas wykupiona w sobotę. Nasze stowarzyszenie prowadzi specjalne gospodarstwo rolne, które działa jako przytulisko dla zwierząt, gdzie Borutka będzie mogła dożyć spokojnej starości. W tym momencie stanowi ona część naszego majątku, jeśli zostanie on „zniszczony”, to skierujemy sprawę do organów ścigania - zapowiadał Dominik Nawa z Komitetu Pomocy Dla Zwierząt, który współuczestniczył w wykupieniu krowy.

Krowę ubije... Unia Europejska?

Powiatowy lekarz weterynarii w Suwałkach twierdził jednak, że krowa powinna zostać ubita.

Owsiak: Panie Witoldzie, krowa chce żyć!/TVN24

Owsiak: Panie Witoldzie, krowa chce żyć!/TVN24

- Krowa nie może opuścić rzeźni - tłumaczył Witold Wałecki, powiatowy lekarz weterynarii w Suwałkach. - Istnieje bowiem zagrożenie, że zaraziła się chorobą zakaźną. Stąd, zgodnie z przepisami, każde zwierzę które wejdzie na teren rzeźni, musi być ubite.

"Bzdura!"

Z taką interpretacją nie zgadzał się Dominik Nawa. O wolność dla krowy apelował też w TVN24 Jerzy Owsiak, szef fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.- Trzymamy kciuki bardzo mocno, żeby udało się uratować krowę - powiedział Owsiak.

Wilk syty i krowa cała

Życie Borutki udało się jednak uratować. W obronę krowy zaangażował się wojewoda i wraz z wojewódzkim lekarzem weterynarii zablokował decyzję o ubiciu. Po wnikliwej analizie uznał, że krowa co prawda dostała się na teren ubojni, ale tylko na podwórko, z którego uciekła. A skoro nie była w budynku, to zarazić się nie mogła i nie stanowi niebezpieczeństwa.

Źródło: tvn24

Czytaj także: