Pięć lat temu stracił dom i nie mając gdzie się podziać, zamieszkał w jaskini. Najpierw jednak musiał przepędzić z niej wilki i bezpańskie psy, przed którymi zresztą broni się do dziś. Zlatko Hrgić z okolic Zenicy w Bośni próbuje teraz przetrwać rekordowo mroźną zimę. - Najgorzej jest o 4-5 nad ranem. Wtedy często budzi mnie chłód - mówi.
W 2006 roku Hrgić stracił pracę i mieszkanie. Z dnia na dzień został bez środków do życia i nie mając, gdzie się udać - wybrał wzgórza otaczające bośniackie miasto Zenica. Znalazł dość głęboką jaskinię, w której często pojawiały się wilki i bezdomne psy i przekształcił ją w swój nowy dom.
Czeka pod mostem, nie zrezygnuje
Udało mu się zdobyć łóżko i krzesło. Do dzisiaj stanowią właściwie jedyne sprzęty domowe.
Mężczyzna zapełnia dzień najprostszymi zadaniami. Wstaje o świcie, parzy sobie kawę, jeżeli ją akurat ma (znalazł) i idzie pod pobliski most stanowiący część autostrady. Tam czeka na odpadki wyrzucane przez ludzi z okien samochodów i tym się codziennie żywi. Z reguły jest to zwietrzały chleb i przeterminowana kiełbasa, ale Zlatko Hrgić potrafi sobie z tym poradzić, tworząc ze wszystkiego, co zbierze, zupę.
Jego sposobem na rekordowo mroźną zimę, jaka nawiedziła też w tym roku Bałkany, jest małe ognisko utrzymywane przez całą dobę. - Najgorzej jest o 4-5 nad ranem. Wtedy często budzi mnie chłód - mówi, ale po tylu latach spędzonych w swojej jaskini nie chce jej już zamienić na miejsce w domu pomocy społecznej, który zaproponowali mu ostatnio urzędnicy.
Od początku stycznia, gdy fala mrozu i ogromne opady śniegu przywędrowały do Bośni i Hercegowiny, Serbii i Bułgarii w ich wyniku zmarło kilkadziesiąt osób, głównie bezdomnych. W całej Europie tej zimy zmarło już kilkaset osób, najwięcej na Ukrainie.
Źródło: APTN