To mogą być największe upały tego lata. Trudno je znieść i trzeba się przed nimi chronić. Ale nie brak śmiałków, którzy ufni w swoja siłę czy młodość, uważają, że co to dla nich - po co im cień, klimatyzacja, picie napojów i odżywanie - przecież są nie do zdarcia. Odporność człowieka na upały na własnej skórze i pod opieką lekarza sprawdził reporter "Faktów" TVN.
Jak tłumaczy fizyk dr Tomasz Rożek, dla organizmu człowieka najważniejsze jest, aby utrzymać temperaturę poniżej 40 stopni Celsjusza, gdyż przy 41 stopniach zaczynają się poważne problemy. - Przy 41,5 stopniach umieramy, bo ścina się białko w mózgu - ostrzega publicysta naukowy "Gościa Niedzielnego". Jak się okazuje, jedynym sposobem utrzymania odpowiedniej temperatury jest pocenie się. - Organizm jest w stanie wypocić litr wody na godzinę w ekstremalnych warunkach - wyjaśnił Rożek. Ale nawet przy niewielkiej aktywności i temperaturze przekraczającej 30 stopni, możemy wypocić około czterech litrów wody na dobę.
Zdaniem fizyka system termoregulacji to jeden z ostatnich, który się wyłącza w organizmie. Dlatego, jeśli podczas upałów pijemy mało wody, to może jej zabraknąć dosłownie wszędzie. - Natomiast jak tylko się będzie dało, ta woda będzie wykorzystywana do wypacania - ostrzega Rożek. "Upalny" eksperyment O tym, jakie są skutki nie przyjmowania płynów, przekonał się na własnej skórze reporter "Faktów" TVN. Pierwsze efekty były zauważalne już po trzech godzinach - nie tylko obniżyła się jego masa ciała (o 800 gramów), ale spadło mu także ciśnienie i poziom cukru we krwi.
Jak uznała pielęgniarka, badająca dziennikarza, jeśli nie jest on cukrzykiem, to organizm powinien "uwolnić sobie zapasy cukru z wątroby". Z kolei po sześciu godzinach eksperymentu, wciąż bez klimatyzacji, picia i jedzenia, organizm zaczyna reagować wprost odwrotnie - wzrasta poziom cukru we krwi, rośnie też ciśnienie. Następuje też kolejny spadek masy ciała - o 200 gramów.
W takich sytuacjach jednym z mechanizmów obronnych organizmu są omdlenia. Zwykle zaczyna się od problemów z koncentracją i pogorszenia widzenia. Wszystko w organizmie - poza wagą - wraca do normy, gdy reporter po siedmiu godzinach zdecydował się na odrobinę wody i posiłek. Jak stwierdziła dr Krystyna Krawiec, która czuwała nad eksperymentem, nie można zakładać, że młoda zdrowa osoba podczas upałów może przebywać w wysokich temperaturach nie pijąc płynów, "bo sobie poradzi". - Wcale tak nie jest, gdyż nasz ośrodek termoregulacji w pewnych sytuacjach przestaje prawidłowo funkcjonować - zauważyła lekarka. A wtedy mogą się ujawnić choroby, o ktorych dotychczas nie mieliśmy pojęcia.
Autor: dp / Źródło: Fakty TVN