W Australii szerzy się niezwykła moda. Tysiące ludzi wdrapują się na przypadkowe obiekty i kładą się na nich twarzą w dół, zastygając w bezruchu. Zjawisko zostało nazwane "planking" (ang "deskowanie") i jego popularność rośnie. Nie jest to jednak w smak policji. Jeden z "deskowiczów" stanie przed sądem.
Nie jest pewne, gdzie i jak została zapoczątkowana moda na "deskowanie". Na Facebooku powstała jednak już nawet specjalne grupa "Planking Australia", którą "polubiło" niemal 15 tysięcy osób. Codziennie na profilu są dodawane liczne nowe zdjęcia entuzjastów tego zajęcia.
Policja na nie
Jednym z założeń "deskowania" jest to, że im dziwniejszy obiekt na którym się położymy, tym lepiej. Pościg za niezwykłymi miejscami doprowadził jednego z amatorów tego zajęcia przed oblicze sądu.
20-latek z miasta Gladstone podjął próbę "deskowania" na policyjnym radiowozie. Nie uzgodnił tego wcześniej z funkcjonariuszami, którym bardzo nie spodobał się wyczyn Michaela Brannona. Mężczyzna został aresztowany i postawiono mu zarzut bezprawnego wtargnięcia na policyjną własność. Policja grozi, że może podwyższyć kwalifikację czynu na "nieautoryzowaną czynność wysokiego ryzyka".
Według przedstawiciela policji w Gladstone, "deskowanie" jest potencjalnie niebezpieczne i nielegalne. - Rozumiemy, że ta czynność ma na celu zabawę, ale wystawianie siebie i innych na niebezpieczeństwo oraz łamanie prawa nie będzie tolerowane - powiedział Matthew Russell. - "Deskowanie" jest potencjalnie groźne, ponieważ jego zwolennicy będą się prześcigać w zdobywaniu coraz bardziej wysokich i niebezpiecznych budowli - dodał.
Brannon nie podziela jednak poglądów policji. - To jest cholernie głupie. Trochę nieszkodliwej zabawy, a oni marnują swój czas zamiast łapać przestępców - napisał na Facebooku.
Źródło: telegraph.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Facebook