To mogą być następcy Jensona Buttona i Lewisa Hamiltona. Ci Brytyjczycy, w przeciwieństwie do swoich rodaków startujących w Formule 1, nie jeżdżą jednak McLarenem, a kosiarką. W zorganizowanych w Hampshire w Anglii weekend zawodach na maszynach, które na codzień koszą trawę, nie mieli sobie równych.
Zawody rozgrywane były w kilku klasach, w zależności od typu kosiarki. Wyścigi wymagały od maszyn szybkości i zwrotności, a od kierowców precyzji, ale i sporej cierpliwości.
12 godzinny wyścig
Kierowcy z 21 zespołów jeździli zarówno na tradycyjnych kosiarkach, jak i bardziej nowoczesnych mini-ciągnikach. Celem zawodników było pokonanie trasy o długości 548 metrów jak największą ilość razy. Czasu mieli sporo, bo aż 12 godzin.
Zwycięski zespół o niepozornej nazwie "Przeciętny Joe" zrobił 248 okrążeń. W nagrodę - co również odróżnia ich od kolegów z F1 - zostali oblani nie szampanem, a piwem.
Zawody kosiarek po raz pierwszy zostały zorganizowane w 1978 roku. Cieszą się coraz większą popularnością. Najwięcej fanów mają w Europie - Niemczech, Holandii oraz Luksemburgu.
Źródło: Reuters