Czwartek nie był szczęśliwym dniem dla 32-letniego mieszkańca gminy Miączyn w województwie lubelskim. Mężczyzna w ciągu kilku godzin trzykrotnie wpadał w ręce policji za sklepowe kradzieże. Dwukrotne wymierzenie mandatów nic nie dało, więc za trzecie wykroczenie złodziejaszek odpowie przed sądem.
Sklepowy złodziej za swój cel obrał zamojskie markety. Jego łupem padały przede wszystkim artykuły spożywcze o niewielkiej wartości. Mężczyzna zwinął towar wart w sumie około 44 złote. Teraz oprócz mandatów o łącznej wartości 700 złotych może dodatkowo zapłacić nawet 5000 grzywny wymierzonej mu przez sąd.
Najpierw słodycze i herbatniki...
Podczas pierwszego skoku złodziej skupił się na słodkościach. Łasucha próbującego ukraść towary o wartości 23 złotych, nakrył go jednak pracownik sklepu. Zawiadomieni przez niego policjanci ukarali złodzieja mandatem karnym o wartości 200 złotych. Niezrażony wpadką mężczyzna niecałą godzinę później zaatakował kolejny market, gdzie skusił się na batony i herbatniki o łącznej wartości 6 złotych. I po raz kolejny wpadł. Jako recydywiście, policjanci wlepili mu tym razem aż 500 złotych mandatu, licząc iż złodziejaszek w końcu się uspokoi.
...potem parówki i skarpety
Wbrew oczekiwaniom policji, wyższa kara jedynie rozjuszyła rabusia, który po kilkudziesięciu minutach został zatrzymany przez ochronę kolejnego sklepu. Tym razem złodziej postanowił ukraść coś konkretniejszego. Gdyby nie czujność pracowników, jego łupem padłyby parówki i skarpety za ok. 15 złotych. Wychodząc z założenia, że do trzech razy sztuka, funkcjonariusze postanowili surowiej ukarać recydywistę. Właściciel sklepu złożył zawiadomienie o wykroczeniu, a sprawca kradzieży został przesłuchany. Sprawa niebawem trafi do sądu grodzkiego. 32-latek przyznał się już do winy i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze w postaci 1000-złotowej grzywny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu