Potrzebne są tylko ochronne okulary, koniecznie nieodświętny strój, do tego odrobina odwagi i można wyruszyć na.... mączną wojnę. Nie obowiązują żadne reguły - kolorową mąką rzucają wszyscy do wszystkich. Taką niecodzienną rozrywkę urządzają sobie dwa razy w roku mieszkańcy jednego z greckich miast.
Tradycyjnie na koniec karnawału i początek prawosławnego Wielkiego Postu do niewielkiego Glaxidi, położonego 200 km na południe od Aten, zjeżdżają setki ciekawskich. I rzeczywiście jest na co popatrzeć. Sygnał do rozpoczęcia mącznej wojny dają dźwięki dzwoneczków. Natychmiast na głównym placu w mieście pojawiają się setki gotowych do kolorowej batalii. Wszyscy oczywiście odpowiednio przygotowani - w plastikowych goglach, maskach na ustach i strojach - co najważniejsze - łatwych do prania. Po kilkunastu minutach 1,5 tony kolorowego pyłu jest wszędzie - na ulicach, domach, sklepach, drzewach. I nikt nie przejmuje się faktem, że po krótkiej przyjemności miasto trzeba będzie sprzątać przez kilka dni!
Skąd pomysł na nietypową rozrywkę? - To już tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie - tłumaczy jedna z uczestniczek białej walki. Jak głosi lokalna legenda, zwyczaj pochodzi z początku XIX wieku. Zbuntowani przeciwko tureckiemu władcy mieszkańcy Glaxidi świętowali - co było zakazane - karnawał, tańcząc na ulicach miasta, a na znak protestu malując sobie twarze popiołem. Ostatecznie popiół zastąpiła mąka, a na pamiątkę buntów corocznie rozgrywana jest słynna w całej Grecji mączna wojna.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters