Marek Mrozowski, były burmistrz Czeladzi, chciał poprzez historię dawnej krajanki promować miasto, ale trafił na opór części mieszkańców, którym nie spodobało się to, że pomnik ma stanąć niedaleko miejscowego kościoła.
Nie pomogły argumenty, że czarownicą Wodyczko nie była i burmistrz musiał zrezygnować.
Autor pomnika, Jacek Kiciński, mówi, że w pewien sposób czarownica "po raz drugi została skazana na śmierć". W jej miejsce w pobliżu kościoła pojawiła się fontanna z trzema aniołkami, a Katarzyna Wodyczko na swej miotle wciąż stoi pod domem rzeźbiarza.
Obecna burmistrz, Teresa Kosmala, mówi, że pieniędzy na pomnik w tej chwili nie ma, więc nie można go nigdzie postawić, choć niektórzy mieszkańcy widzieli by go w sąsiedztwie tego sławiącego bohaterstwo żołnierzy Armii Czerwonej.
Autor: adso / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN