Coraz większe grono ekspertów stoi na stanowisku, że benchmark ropy Brent powinien zostać zmodernizowany, by spełniać swoją rolę wyznacznika cen ropy w obecnej sytuacji rynkowej – informuje portal BBC News.
Portal powołuje się m.in. na Iana Taylora, szefa największej na świecie firmy traderskiej Vitol, który miał stwierdzić, iż benchmark Brent przestał być efektywny jako wyznacznik ceny i powinien obejmować również inne gatunki ropy z całego świata.
Marna kondycja?
W ostatnich miesiącach przybywa głosów krytycznych wobec kondycji Brent jako wyznacznika cen ropy w Europie. W zeszłym roku pojawiły się zarzuty o fałszowanie cen raportowanych przez niektóre koncerny naftowe agencji Platts, która uznawana jest za najbardziej wiarygodne źródło cen ropy na świecie. Eksperci zarzucają także, że benchmark Brent przestał dobrze spełniać swoją rolę ze względu na malejące wydobycie ropy na Morzu Północnym i co za tym idzie, coraz mniejszy udział tego rejonu w światowym rynku naftowym. Benchmark Brent obejmuje cztery gatunki ropy wydobywanej na Morzu Północnym – Forties, Brent, Oseberg oraz Ekofisk.
Dodadzą ropę z Norwegii?
Agencja Platts zadeklarowała, że rozważy włączenie do koszyka Brent ropy wydobywanej z norweskich złóż na Morzu Północnym. Jeśli wzrost wydobycia w norweskiej strefie nie będzie wystarczająco duży, agencja weźmie pod uwagę włączenie do benchmarku także innych gatunków ropy spoza Europy. Zdaniem Iana Taylora, warto rozważyć włączenie do koszyka Brent choćby ropy z północnej Afryki, Kazachstanu czy Rosji. Jego zdaniem za takim krokiem przemawiają również globalne zmiany na rynku naftowym, w tym m.in. rosnący udział rynków azjatyckich w eksporcie ropy z Rosji, malejący popyt na import ropy w USA czy rosnące zainteresowanie ropą z Morza Północnego ze strony krajów Dalekiego Wschodu, głównie Chin i Korei Północnej.
Autor: mn/bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu