Kobieta wypchnięta z czwartego piętra. Sąd skazał jej partnera, ale nie za usiłowanie zabójstwa

Proces toczył się od marca 2019 roku. Mężczyzna usłyszał wyrok pięciu lat więzienia. Ma też siedmioletni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej i musi jej zapłacić 10 tysięcy złotych nawiązki
Do zdarzenia doszło w jednym z bloków w Lublinie
Źródło: Google Earth

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok wobec Jarosława B., który był oskarżony o to, że wypchnął z okna na czwartym piętrze swoją dziewczynę. Przeżyła, ale doznała licznych obrażeń. Początkowo mężczyzna miał odpowiadać za usiłowanie zabójstwa, ale kwalifikacja czynu została zmieniona.

Do tej dramatycznej sytuacji doszło w lipcu 2018 roku w jednym z bloków w Lublinie. Jak podaje "Dziennik Wschodni", śledczy dowiedli, że zarówno Jarosław B., jak i jego dziewczyna byli tego dnia pod wpływem alkoholu i substancji psychoaktywnych. W pewnym momencie wywiązała się między nimi kłótnia. Mężczyzna miał bowiem ochotę na seks, a kobieta nie wyraziła zgody.

"Skarżyła się na złe samopoczucie. Pomimo tego Jarosław B. nalegał i próbował ją rozbierać. Doszło do kłótni. Wreszcie dziewczyna ubrała się i postanowiła wyjść z mieszkania. Śledczy ustalił, że Jarosław B. próbował zastąpić jej drogę. Doszło do szarpaniny, podczas której dziewczyna go uderzyła. Oboje stali przy otwartym oknie" – informuje "Dziennik Wschodni".

Jarosław B. przekonywał, że dziewczyna sama wypadła przez okno

Jarosław B. miał stracić panowanie nad sobą, chwycić swoją partnerkę i wypchnąć ją przez okno. Kobieta upadła na trawnik, doznając poważnych obrażeń. Jej krzyk usłyszała sąsiadka, która zawiadomiła pomoc.

Kobieta leżąc na trawniku, nie straciła przytomności. Powiedziała wezwanym na miejsce policjantom, co się stało. Gdy mundurowi zatrzymali jej chłopaka, ten przekonywał, że dziewczyna sama wypadła przez okno.

Sąd nie uwierzył w te wyjaśnienia. Uznał jednak – jak podaje "Dziennik Wschodni" - że mężczyzna nie chciał zabić swojej partnerki. Gdyby tak było, to - według sądu - Jarosław B. wyszedłby z mieszkania i dobił swoją ofiarę.

Sąd orzekł też siedmioletni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej

Choć w procesie, który ruszył w marcu 2019 roku, mężczyzna był początkowo oskarżony o usiłowanie zabójstwa, kwalifikacja czynu została zmieniona na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W czwartek usłyszał wyrok.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

- Kobieta, na skutek upadku, doznała licznych obrażeń ciała, które spowodowały długotrwałą chorobę realnie zagrażającą jej życiu. Sąd skazał oskarżonego na karę pięciu lat pozbawienia wolności, orzekając ponadto siedmioletni zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną i zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów. Kobieta ma też otrzymać od oskarżonego nawiązkę w kwocie 10 tysięcy złotych - mówi tvn24.pl sędzia Barbara Markowska, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Lublinie.

W trakcie procesu kobieta zmieniła swoje zeznania

Jak podaje "Dziennik Wschodni", sąd rozpatrując sprawę, wziął również pod uwagę, że zarówno Jarosław B., jak i jego dziewczyna byli pod wpływem środków odurzających, a poza tym kobieta zmieniła podczas procesu swoje zeznania.

"Nie pamiętała dokładnie, dlaczego spadła z okna. Biegły był jednak przekonany, że została z niego wyrzucona. Świadczyć o tym miał fakt, że spadła w sporej odległości od budynku" – czytamy na łamach dziennika.

Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj także: