Chłopiec wszedł na słup linii elektrycznej i został porażony prądem przebywa obecnie w szpitalu. Lekarze mówią o ciężkich, rozległych oparzeniach II i III stopnia, dodając że jeszcze za wcześnie, by mówić o metodach leczenia w tym konkretnym przypadku, ponieważ najpierw trzeba "uspokoić organizm".
Do wypadku doszło w czwartek (1 września) po południu na terenie szkoły podstawowej w miejscowości Łążek Ordynacki (Lubelskie).
Podczas zabawy trzech chłopców jeden z nich wszedł na, znajdujący się w pobliżu, transformator i został porażony prądem. Jeden z chłopców wezwał pomoc.
Wisiał na wysokości czterech metrów głową w dół
Po przyjeździe strażaków, okazało się, że 13-latek jest przytomny i wisi na wysokości czterech metrów głową w dół.
Został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń w Ostrowie Wielkopolskim.
Nie tylko został porażony prądem, ale też zapaliło się na nim ubranie
Lekarze stwierdzili, że pacjent jest w stanie zagrażającym życiu i ma oparzenia około 50 procent ciała.
- Chłopiec doznał dwóch rodzajów oparzeń, bo nie tylko został porażony prądem, ale dodatkowo zapaliło się na nim jego ubranie. To są ciężkie, rozległe oparzenia II i III stopnia – mówi ordynator oddziału chirurgii dziecięcej i traumatologii ostrowskiego szpitala dr Witold Miaśkiewicz.
Ordynator: najpierw trzeba "uspokoić organizm"
Dodaje, że jeszcze za wcześnie, by mówić o metodach leczenia w tym konkretnym przypadku, ponieważ najpierw trzeba "uspokoić organizm".
- Na razie chłopiec dostaje silne leki, które znoszą ból, bo inaczej nie dałby rady tego wytrzymać – twierdzi lekarz.
Policja, pod nadzorem prokuratury, bada przyczyny wypadku.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Janowie Lubelskim