Uczestnikom grozi grzywna do pięciu tysięcy złotych, właścicielce sali – nawet osiem lat pozbawienia wolności. Tak zakończyło się wesele w Kisielnicy w województwie podlaskim.
- Dyżurny łomżyńskiej komendy otrzymał anonimowe zgłoszenie, że w jednej z sal bankietowych może odbywać się przyjęcie weselne. Z uwagi na zaparkowane przed lokalem samochody – mówi młodszy aspirant Justyna Janowska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży.
Wszystko działo się w sobotę, 17 kwietnia, po godz. 17 w Kisielnicy w województwie podlaskim. – W przyjęciu brały udział 44 osoby, z czego 38 to były osoby dorosłe – zaznacza policjantka.
Sprawa być może trafi nawet do prokuratury
Na miejscu pojawili się też pracownicy sanepidu, którzy zadecydowali o zamknięciu sali. Wobec wspomnianych 38 osób skierowano wnioski do sądu o ukaranie. Chodzi o parę młodą, gości i pracowników obsługi. Złamali zakaz zgromadzeń powyżej pięciu osób. Grozi im grzywna do pięciu tysięcy złotych.
Natomiast jeśli chodzi o właścicielkę sali bankietowej, to sprawa być może trafi nawet do prokuratury. Kobieta najprawdopodobniej będzie opowiadać za narażenie zdrowia lub życia uczestników imprezy. A za to grozi kara nawet do ośmiu lat pozbawiania wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mylomza.pl