22-latek, który w czasie awantury na drodze ranił innego kierowcę w głowę, spędzi rok w więzieniu i zapłaci osiem tysięcy złotych zadośćuczynienia. Jest prawomocny wyrok w tej sprawie. Kara została zaostrzona. W pierwszej instancji oskarżony usłyszał bowiem wyrok w zawieszeniu.
Do incydentu doszło w sierpniu 2019 roku przy ulicy Wincentego Pola w Białymstoku. 20-letni kierowca volkswagena polo, wyjeżdżając tyłem z parkingu przed sklepem, zajechał drogę 59-letniemi kierowcy opla vectry. Po wymianie zdań 20-latek wyciągnął przedmiot przypominający pistolet i oddał strzał, po czym odjechał. Trafił 59-latka w czoło. Na szczęście skończyło się tylko na wyjęciu śrutu i dwóch szwach.
Po kilku godzinach zatrzymano strzelca (obecnie w wieku 22 lat) oraz trzy inne młode osoby, które były z nim wtedy w samochodzie. Po przesłuchaniu w charakterze świadków zostały zwolnione. Odnaleziona i zabezpieczona została broń, z której miał paść strzał, a której sprawca próbował się pozbyć. Okazało się, że była to wiatrówka o wyglądzie pistoletu.
Sąd pierwszej instancji zawiesił wykonanie kary na cztery lata
Prokuratura postawiła młodemu kierowcy zarzut narażenia innego człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowanie obrażeń. Przyjęto też, że występek miał charakter chuligański.
Białostocki sąd rejonowy skazał oskarżonego na rok więzienia. Wykonanie tej kary zawiesił jednak na cztery lata. Orzekł też 8 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz kierowcy, który został trafiony śrutem.
22-latek został na początku ubiegłego roku skazany za udział w pobiciu
Wyrok zaskarżyły obie strony. Prokuratura uważała, że wyrok był zbyt łagodny i ponowiła wniosek o karę więzienia bez zawieszenia. Natomiast obrona chciała warunkowego umorzenia postępowania karnego.
Sprawa trafiła do drugiej instancji. Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał, że skazany nie zasługuje na warunkowe zawieszenie wykonania kary, a tym bardziej nie ma podstaw do warunkowego umorzenia postępowania. Co do tej drugiej kwestii zwracał zresztą uwagę, że 22-latek został na początku ubiegłego roku prawomocnie skazany za udział w pobiciu.
"Postrzał tego rodzaju w okolice oczodołu oznaczałby utratę gałki ocznej"
Uzasadniając wyrok, sędzia Marzanna Chojnowska cytowała opinię biegłego, który stwierdził, że było realne zagrożenie życia lub ciężkich obrażeń.
"Postrzał tego rodzaju w okolice oczodołu oznaczałby utratę gałki ocznej lub inne ciężkie kalectwo, a w okolicę skroniową (...) - penetrujący uraz czaszkowo-mózgowy" – napisał biegły.
Zaatakowany mężczyzna ma zaburzenia pourazowe
Sędzia mówiła, że ranny miał dużo szczęścia, choć do dziś odczuwa skutki psychiczne incydentu – ma stresowe zaburzenia pourazowe i chorował na depresję.
- Więc to zdarzenie nie może być zakwalifikowane i ocenione jako pewnego rodzaju eksces, nieprzemyślane zachowanie. Oskarżony strzelał do człowieka, który miał samochód zaparkowany równolegle, miał otwartą szybę i była to absolutnie nieracjonalna reakcja na zdarzenie drogowe, które najpierw wywołał sam oskarżony – dodała sędzia Chojnowska.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24