Zerwane dachy, zmiażdżone samochody. "Wygląda jak po trzęsieniu ziemi"

- Przyjechaliśmy z żoną z działki, zostawiliśmy samochód tam gdzie zawsze. Zaczęło wiać, padał deszcz, ale nie taki zwyczajny, a poziomy. Koszmar, ale jakoś przeżyjemy, wszyscy są cali i zdrowi - mówi pan Bogusław, mieszkaniec ulicy Pereca. Jego auto zostało przygniecione przez powalone przez wiatr drzewo. - Auto się sprzeda, ale jest masakra - opisuje mężczyzna.

W sumie na podwórku, po nawałnicy jaka przeszła w niedzielny wieczór nad Wrocławiem, przy ulicy Pereca uszkodzonych zostało kilka samochodów. - Myślę, że strażacy się tu szybko nie pojawiają. Mają inne interwencje, ale może za tydzień drzewa stąd znikną - zastanawia się pan Adam. Na razie mieszkańcy próbują na własną rękę usunąć konary i gałęzie, które przykryły ich auta. Jak mówią widok jest przerażający. - Jak zszedłem na dół zobaczyć co się stało to, to co zobaczyłem wołała o pomstę do nieba - relacjonuje pan Władysław.

Być może ratunek dla mieszkańców przyjdzie wcześniej. - Na terenie miasta pracuje 8-10 brygad porządkowych, które usuwają powalone drzewa i konary z głównych ulic i miejsc w których leżące drzewa. W dalszej kolejności działania będą prowadzone na mniejszych ulicach - informuje Anna Bytońska, rzecznik Ekosystemu. Przewidywany czas sprzątania? Około 3 dni.

Sami poradzić będą musieli sobie zarządcy kamienic. Budynek przy ul. Mosiężnej stracił część dachu. - Kilkanaście budynków, którymi zarządzamy, ma zerwane dachówki. Niektóre całe dachy. W jednym przypadku mieszkańcy nie mogą wyjść do pracy, bo drzwi zagrodziło powalone drzewo - podsumowuje Antoni Stasiak z działu technicznego Admiron 5, który zarządza budynkiem. - Wszystko wygląda trochę jak po trzęsieniu ziemi - twierdzi.

W wyniku burzy część dachu stracił budynek przy ul. Mosiężnej we Wrocławiu:

Autor: tam/kv / Źródło: TVN24 Wrocław