W czasach świetności była kawałkiem Australii i Afryki we Wrocławiu. Można było w niej zobaczyć palmy, bambusy, prawdziwe kakaowce, a nawet trzcinę cukrową i bananowce. Dziś jest tylko zbiorem uschniętych tropikalnych roślin, powybijanych szyb i sypiącego się tynku. Palmiarnia z ponad 200-letnią historią może bezpowrotnie zniknąć z mapy miasta.
Palmiarnia, która niegdyś była jedną z najciekawszych atrakcji Wrocławia, od 2006 roku jest przedmiotem sporu między konserwatorem zabytków a nadzorem budowlanym. Pierwszy nie zgadza się na jej wyburzenie. Drugi uważa, że stan budynku zagraża bezpieczeństwu ludzi i chce, by budynek został rozebrany.
- Turyści często nas pytają. My musimy się tłumaczyć, a to przecież nie jest nasza wina, że szklarnie są w takim stanie, w jakim są – opowiada dr Magdalena Mularczyk z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego.
Uczelnia: "Nie mamy pieniędzy"
Szklarnie należą do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Władze uczelni jednak rozkładają ręce, bo - jak twierdzą - w budżecie uniwersytetu ma pieniędzy, które pozwalałyby na przywrócenie świetności palmiarni.
- Koszt rozbiórki to ok. 350 tys. zł, a budowa nowego obiektu to kilkadziesiąt milionów złotych – tłumaczy dr Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego. - W dodatku nie wiadomo, czy renowacja w ogóle się opłaca. Trzeba się zastanowić, czy jesteśmy w stanie wiernie odtworzyć budynek palmiarni - dodaje.
„Boimy się o dzieci”
Budynek grozi zawaleniem i ze względu na zły stan techniczny, jest zamknięty. Jednak w okolicy szklarni wystają metalowe i szklane elementy tuż obok pobliskiego placu zabaw dla dzieci.
- Tutaj niby są taśmy zabezpieczające, ale dzieci i tak tam wbiegają. Boimy się, że coś na nie spadnie – mówi Agnieszka, która zwiedza ogród z synem.
– Jeżeli konserwator upiera się przy swoim, to życzę mu, żeby jego wnuki właśnie tutaj przychodziły – wtrąca zdenerwowana Zofia, spacerująca z wnukiem.
Nadzieja w 2016 roku
- Jest pomysł na budowę dużego kompleksu, gdzie poza częścią roślinną, będą również sale konferencyjne, naukowe i restauracja – zdradza dr Przygodzki. Ale to na razie tylko plany. - Tymczasem z pewnością wraz z końcem roku podejmiemy procedurę przetargową, która pozwoli wyłonić wykonawcę robót rozbiórkowych – obiecuje rzecznik. - Ale żeby zbudować kompleks na miarę Europejskiej Stolicy Kultury, potrzebujemy pomocy nie tylko władz Wrocławia, a być może także województwa - dodaje dr Przygodzki.
Czy miasto zamierza pomóc? Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym wrocławskiego urzędu.
- Uczelnia jeszcze nie zwróciła się do nas z żadnym projektem dotyczącym palmiarni. Nic na ten temat nie wiemy. Póki się nie będzie formalnych kroków ze strony władz uniwersytetu, nie możemy podjąć decyzji. Dopiero po analizach możemy się podjąc rozmów na ten temat - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Paweł Czuma, rzecznik urzędu miasta Wrocławia.
Czytaj też:
Autor: kluk/mn/balu//mz/k / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | Marcin Walczak