Sąd z Madrytu zapytał Sąd Okręgowy w Świdnicy (woj. dolnośląskie) o to, czy jest niezależny. Z pierwszej wersji odpowiedzi polskich sędziów wynikało, że są niezawiśli. Jednak dzień później uzupełnili swoją odpowiedź.
Sąd Okręgowy w Świdnicy 8 października odpowiedział Centralnemu Sądowi Śledczemu w Madrycie. Wszystko dlatego, że hiszpański sąd - zajmujący się realizacją Europejskiego Nakazu Aresztowania Jarosława K. - zapytał polskich sędziów o niezależność.
Wersja pierwsza: sędziowie są niezawiśli
Okazuje się, że 9 października odpowiedź została zmieniona. Choć jak podkreśla Marzena Rusin-Gielniewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy, "pismo zostało rozbudowane, a nie zmienione". Dlaczego więc sędziowie zdecydowali się na uzupełnienie odpowiedzi skierowanej do Hiszpanii? Tego nie wiadomo.
Wersja poprawiona: poważne zastrzeżenia co do funkcjonowania zasady niezawisłości
Nowa wersja odpowiedzi może zaniepokoić sąd z Półwyspu Iberyjskiego. Czytamy w niej między innymi: "Po wielu nowelizacjach Ustawy Prawa o Ustroju Sądów Powszechnych minister sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym zyskał znaczny wpływ na funkcjonowaniu sądów, co również z przyczyn jak się wydaje oczywistych może mieć znaczenie w kwestii niezawisłości sędziów i niezależności sądów".
Sędziowie wskazują też, że obniżenie wieku emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego w praktyce oznacza, że "władza polityczna może usuwać poszczególnych sędziów przez przepisy regulujące przejście sędziego w stan spoczynku". Jako przykład wskazują sytuację Małgorzaty Gersdorf, prezes Sądu Najwyższego.
Świdniccy sędziowie, w uzupełnionej odpowiedzi, przyznają też, że powołanie nowej Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym "budzić może poważne zastrzeżenia co do funkcjonowania zasady niezawisłości sędziowskiej". Dlaczego? "Skoro wszyscy sędziowie tej Izby powoływani są przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, której skład z kolei powoływany jest według już wskazanych, a więc przez parlament, w którym większość ma ugrupowanie polityczne, które zwyciężyło w wyborach parlamentarnych".
Europejskie sądy pytają
Pytanie skierowane do świdnickiego sądu było kolejnym, jakie napłynęło do organów wymiaru sprawiedliwości. Na początku października o praworządność w Polsce zapytał holenderski sąd. Swoje pytanie skierował do sądów w Poznaniu, Warszawie i w Gliwicach.
Izba współpracy międzynarodowej sądu w Amsterdamie zdecydowała o wstrzymaniu wydania zgody na realizację wniosku o ekstradycję zatrzymanych do Polski. Przyczyną są obawy o stan polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Zaczęło się od irlandzkiego sądu
Falę pytań rozpoczęła prośba o opinię, jaką w marcu irlandzki sąd - rozpatrujący sprawę Artura C. - skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem wobec niej przez Komisję Europejską artykułu 7 traktatu unijnego.
W lipcu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał, że to unijne sądy mają w razie konieczności oceniać ryzyko dla rzetelnego procesu w Polsce, biorąc pod uwagę stan praworządności. Trybunał stwierdził, że decyzja o wstrzymaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania może zapaść dopiero po przeprowadzeniu dwuetapowej analizy.
W pierwszej kolejności sąd musi stwierdzić, że w wydającym nakaz państwie członkowskim istnieje rzeczywiste ryzyko nieludzkiego lub poniżającego traktowania ze względu na nieprawidłowości systemowe. Jest to ocena praworządności w danym kraju, która powinna być dokonana w oparciu o "obiektywne, wiarygodne, dokładne i należycie uaktualnione informacje". Sąd, który ma wydać zatrzymanego, musi wystąpić do sądu polskiego o przekazanie wszelkich informacji niezbędnych do przeprowadzenia takiej oceny.
Jeśli po dokonaniu oceny sąd uzna, że w konkretnym kraju rzeczywiście istnieje ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, w drugiej kolejności powinien ustalić, że istnieją podstawy, aby uznać, iż na takie ryzyko narażona jest konkretna osoba, której dotyczy ENA.
Samo istnienie nieprawidłowości systemowych - jak stwierdzili sędziowie, powołując się na inny wyrok - niekoniecznie musi bowiem oznaczać, że po ekstradycji dana osoba doświadczyłaby nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Jeśli po dokonaniu drugiej oceny sąd stwierdziłby, że dana osoba mogłaby być narażona na brak rzetelnego procesu, to powinien wstrzymać ENA.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24