- Wszystko już topniało, pies miał wielkie szczęście. Dryfował po Odrze na jednej z ostatnich tafli lodu - opowiadają strażacy, którzy uratowali zagubionego szczeniaka. Wzięli go do remizy, a teraz szukają właściciela.
- W niedzielą po godz. 16:00 zadzwoniła do nas kobieta. Zauważyła błąkającego się psa, szczeniak najpierw biegał nad brzegiem Odry w pobliżu przystani dla barek, ale spanikował i wskoczył do wody - mówi st. kpt. mgr Remigiusz Adamańczyk z wrocławskiej straży pożarnej.
Strażacy szybko zjawili się na miejscu, ale okazało się, że nie są w stanie sami wyłowić zwierzaka, który dryfował na krze. Pies był zbyt daleko od brzegu. Dlatego na pomoc wezwali jednostkę specjalizującą się w ratownictwie wodnym.
- Zjawili się bardzo szybko. Jeden z ratowników położył się na specjalnych saniach i na nich ściągnął psa na brzeg - tłumaczy.
Pies w jednostce
Po całej akcji strażacy postanowili, że tymczasowym domem dla czworonoga będzie ich jednostka.
- Dostał już nawet imię, wołamy na niego Czarny - uśmiecha się Adamańczyk. - Podejrzewamy, że uciekł swojemu właścicielowi. Widać, że jest zadbany, że nie był bezdomny. Dlatego szukamy kogoś, komu psiak uciekł - mówi.
I pokazuje psa: - To mały szczeniak, może mieć pół roku. Jest prawie cały czarny, ma biały kołnierzyk i łapy. Jest bardzo radosny, bawi się, widać, że był przyzwyczajony do ludzi - opisuje.
Na koniec dodaje, że jeśli w najbliższych dniach właściciel po psa się nie zjawi, będą zmuszeni oddać go do schroniska.
Autor: mir//ec / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wroclaw | M. Cepin