Nie żyje pięciu górników, którzy we wtorkowy wieczór pracowali w kopalni Rudna w Polkowicach (woj. dolnośląskie). W KGHM ogłoszono czterodniową żałobę. Koledzy zmarłych mówią o wielkim bólu i solidarności z ich rodzinami.
- Akcja trwać będzie dopóki nie odnajdziemy wszystkich naszych kolegów - deklaruje Piotr Walczak, wiceprezes zarządu KGHM ds. produkcji. Poszukiwania przysypanych pod ziemią górników trwają od kilkunastu godzin. Akcja jest skomplikowana. Ratownicy nie mogą korzystać z ciężkiego sprzętu, a drogę przez zawalone odłamki skalne muszą torować sobie ręcznie. Nie tracą jednak nadziei.
Najmłodszy miał 23 lata, najstarszy 47
W nocy z wtorku na środę potwierdzono, że nie żyje dwóch górników. Jeden z nich, mieszkaniec Głogowa, miał 33 lata, a w KGHM pracował od 2008 roku. Osierocił dwójkę dzieci. Drugi to 47-latek z Bolesławca, który osierocił trójkę dzieci. W kopalni pracował od 1988 roku. W środę przed południem przekazano informację o odnalezieniu kolejnego z poszukiwanych mężczyzn. Niestety, lekarz stwierdził zgon. Mężczyzna miał 23 lata. W kopalni pracował zaledwie od miesiąca. Był mieszkańcem Głogowa.
Czwarty z górników o którego śmierci poinformowano w środę po południu miał 24 lata. W kopalni pracował od roku. Był ślusarzem-mechanikiem. Mieszkał w Głogowie. Po godzinie 17 poinformowano o śmierci piątego górnika.
W kopalni ogłoszono czterodniową żałobę.
Trudna akcja pod ziemią
Dyrektor ZG Rudna mówił, że ratownicy są obecnie "maksymalnie kilkanaście metrów od pozostałych czterech górników poszkodowanych we wstrząsie". - Próbują zlokalizować sygnały z urządzeń, które mają przy sobie górnicy. Obracamy się w obrębie kilkunastu metrów - powiedział Paweł Markowski.
Dyrektor dodał, że wyrobisko, na którym pracują ratownicy, w całości wypełnione jest skałami. - Na tą chwilę nie znaleźliśmy w tym wyrobisku pustych miejsc, co nie wyklucza, że takie miejsca tam są. W jednym miejscu ratownicy pracują wspomagani przez maszyn, w drugim ręcznie - mówił.
Pracę ratownikom utrudniają warunki panujące pod ziemią. Jest tam około 30 stopni Celsjusza i panuje duża wilgotność. Zwałowisko trzeba usuwać właściwie ręcznie. W poszukiwaniach bierze udział teraz dziewięć zastępów ratowniczych. W KGHM ogłoszono czterodniową żałobę.
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP