Miejska spółka, która wiosną pożyczyła Śląskowi Wrocław 4 mln zł, domaga się natychmiastowego zwrotu pieniędzy. To skutek zeszłotygodniowej decyzji o rozpoczęciu procedury upadłościowej klubu.
- Złożyliśmy pismo o spłatę 4 mln złotych długu. Wynika to z zapisów w umowie, w której jest klauzula, że jeśli klub rozpoczyna procedurę upadłościową, mamy prawo żądać zwrotu pożyczki - mówi Konrad Antkowiak, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu.
"Luźna gotówka" do zwrotu
Spółka chce odzyskać pieniądze, które przelala na konto klubu wiosną 2013 roku. Dzięki 4 mln zł z publicznej kasy Śląsk Wrocław mógł przetrwać kolejne miesiące.
- To było najszybsze rozwiązanie, które umożliwiało przekazanie pieniędzy klubowi. MPWiK miało po prostu luźną gotówkę. Klub w którymś momencie będzie miał pieniądze i wtedy odda je do kasy MPWiK - tłumaczył wtedy ówczesny rzecznik prezydenta Wrocławia, Paweł Czuma.
Problem w tym, że Śląsk Wrocław pieniędzy na zwrot pożyczki nie ma. W zeszłym tygodniu klub złożył wniosek o upadłość układową. Spółka zagrożona jest bankructwem.
O komentarz do żądań MPWiK chcieliśmy poprosić rzecznika klubu, ale w czwartek jego telefon był nieustannie wyłączony.
Miasto nie komentuje
Pomocy trudno szukać w ratuszu, bo urzędnicy, którzy jeszcze dwa tygodnie temu deklarowali, że nie pozwolą klubowi upaść, dziś milczą.
- Zarówno klub, jak i MPWiK mają swoich rzeczników i do nich proszę kierować swoje pytania. Ja nie mam zamiaru na nie odpowiadać. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy o licytację klubu nie będziemy niczego komentować - skwitował Arkadiusz Filipowski, rzecznik urzędu miejskiego we Wrocławiu.
Autor: ansa/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: T-Mobile Ekstraklasa/ x-news