Marcin M. za zabójstwo przypadkowo spotkanego na jednej z ulic Legnicy (województwo dolnośląskie) mężczyzny został skazany na 25 lat więzienia. Jednak z prawomocnym już wyrokiem nie zgadza się prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Zdaniem Zbigniewa Ziobry "sąd nadał zbyt duże znaczenie okolicznościom łagodzącym i nie docenił okoliczności obciążających". Dlatego skierował do Sądu Najwyższego kasację od wyroku wrocławskiego sądu.
18 listopada 2017 roku 65-letni Leszek N. wyszedł do sklepu po bułki. Na swojej drodze spotkał 28-letniego wówczas Marcina M. Mężczyzna wracał z miejskiego targowiska. Nie robił tam zakupów. - Niszczył sprzęty, był agresywny. Na miejsce wezwano policję, ale mężczyzna oddalił się przed przyjazdem patrolu - mówiła wtedy Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Gdy M. udało się namierzyć, było już za późno. Funkcjonariusze zobaczyli go, gdy kopał leżącego na ziemi mężczyznę. - Zaatakował zupełnie bez powodu. Leszek N. był przypadkową ofiarą. M. kopał go wielokrotnie w głowę. Mężczyzna zmarł na miejscu na skutek odniesionych obrażeń - relacjonowała Tkaczyszyn.
Prokuratura chciała dożywocia, sąd skazał na 25 lat
Marcin M. był pod wpływem narkotyków. Środki odurzające miał też przy sobie. W trakcie postępowania biegli stwierdzili, że mężczyzna jest uzależniony od alkoholu i narkotyków. W momencie zdarzenia był poczytalny, a to oznaczało, że mógł odpowiadać za zabójstwo. Mężczyzna stanął przed sądem. Prokuratura domagała się dla niego dożywocia. Jednak - w marcu 2019 roku - sąd, choć nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego, to wymierzył mu karę niższą: 25 lat więzienia z możliwością warunkowego przedterminowego zwolnienia po 20 latach. Mężczyzna skazany został również za posiadanie narkotyków. Rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Legnicy nie było jednak prawomocne. Odwołaniem od niego zajmował się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Jednak w lipcu 2019 roku wyroku nie zmieniono. "Sąd nie zastosował wobec oskarżonego kary dożywotniego pozbawiania wolności, której domagał się prokurator, dopatrując się okoliczności łagodzących w postaci młodego wieku sprawcy, obecnie liczącego ok. 30 lat, jego niekaralności oraz pozytywnej opinii środowiskowej. Za okoliczność łagodzącą sąd uznał także, że oskarżony jest osobą uzdolnioną muzycznie, rzekomo znaną w środowisku raperów" - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
"Sąd nie docenił okoliczności obciążających"
Zdaniem Zbigniewa Ziobry, prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, "sąd nadał zbyt duże znaczenie okolicznościom łagodzącym i nie docenił okoliczności obciążających". I skierował do Sądu Najwyższego kasację od wyroku wrocławskiego sądu. Prokurator generalny domaga się w niej uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. "Skarżący podkreślił, że Marcin M. wykazał się niespotykanym okrucieństwem. Kopał pokrzywdzonego po głowie, w szyję i klatkę piersiową, a uderzenia zadawał również wtedy, gdy pokrzywdzony stracił przytomność i nie mógł się w jakikolwiek sposób osłonić. Marcin M. katował swoją ofiarę nawet wówczas, gdy zbliżający się do niego funkcjonariusze wzywali go do zaprzestania działań" - opisuje Prokuratura Krajowa.
Zdaniem prokuratora generalnego Marcin M. nie miał - jak wskazywał sąd - dobrej opinii. Oskarżony od 13. roku życia miał zażywać narkotyki i pić alkohol. Nie skończył szkoły, nie nauczył się żadnego zawodu i pracował na czarno. "Z powodu niewłaściwego zachowania oskarżonego wobec jego konkubiny i dzieci dwukrotnie założona była Niebieska Karta. (...) z opinii biegłych psychiatrów wynika, że oskarżony wykazuje podwyższoną skłonność do zachowań agresywnych i impulsywnego reagowania, nadto cechuje go niski próg frustracji" - informuje Prokuratura Krajowa. I konkluduje: "Należy zatem ocenić, że oskarżony jest osobą niebezpieczną dla otoczenia i nieprzewidywalną, a jednocześnie głęboko zdemoralizowaną".
Źródło: Prokuratura Krajowa, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: lca.pl | Kontakt24