26 osób - w tym siedmioro małych pacjentów - z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem w prowadzonym przez siostry zakonne Zakładzie Leczniczo-Opiekuńczym w Piszkowicach na Dolnym Śląsku. Problemem w ośrodku staje się teraz brak rąk do opieki nad niepełnosprawnymi pacjentami.
- Jeśli chodzi o sytuację epidemiczną w powiecie kłodzkim, to na razie jest opanowana. W ostatnim czasie mieliśmy ogniska w kościele w Piszkowicach i zakładzie opiekuńczo-leczniczym dla niepełnosprawnych dzieci - mówi Maciej Awiżeń, starosta kłodzki. I dodaje: - Źródłem zakażeń okazał się być proboszcz parafii w Piszkowicach, który przez tydzień pomimo objawów sprawował swoje obowiązki. Osób, które miały kontakt z proboszczem szuka teraz sanepid w Kłodzku.
Ośrodek podzielony na dwie strefy
Jak podkreśla starosta, gdy objawy choroby COVID-19 pojawiły się u sióstr zakonnych, które prowadzą Zakład Leczniczo-Opiekuńczy dla Dzieci w Piszkowicach, podjęto decyzję o przeprowadzeniu testów. - Okazało się, że zakażonych jest 19 opiekunów i siedmioro pacjentów. Jedno z dzieci przetransportowano do szpitala, pozostała szóstka znajduje się w izolacji razem z siostrami zakonnymi - informuje Awiżeń. Zakład został podzielony na dwie części. W jednym z budynków, tak zwanym covidowym i izolowanym, przebywają osoby zakażone koronawirusem. W drugim pacjenci i personel bez zakażenia. - Przekazaliśmy środki ochrony osobistej ośrodkowi, ale jest jedna rzecz, z którą sami sobie nie poradzimy - przyznaje starosta. I apeluje: - Każdy, kto mógłby i chciałby pomóc, pielęgniarki i ratownicy medyczni, proszeni są o zgłaszanie się. Opieka dotyczyć będzie jedynie dzieci zdrowych. Jednak, jak uspokaja Henryka Szczepanowska, jedna z wieloletnich wolontariuszek w piszkowickim ZOL, sytuacja na razie jest opanowana. Chore dzieci czują się dobrze, a do pracy zgłosiły się dwie pielęgniarki z Kłodzka, a to oznacza, że obsada medyczna jest zapewniona na pewno do końca tygodnia. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: FOT.LUKASZ CAPAR/ GLOS POMORZA/ POLSKA PRESS/GALLO IMAGES