Zorganizowali uliczny wyścig, zginęły dwie osoby. Osiem lat więzienia dla jednego z kierowców

Dwie osoby zginęły po potrąceniu na przejściu dla pieszych
"To godzenie się na zabicie innych ludzi"
Źródło: TVN 24

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze skazał na osiem lat więzienia Łukasza O., który zabił dwie osoby prawidłowo przechodzące przez pasy. Do wypadku doszło w 2018 roku podczas nielegalnego wyścigu ulicznego. Drugi z oskarżonych w tej sprawie ma trafić na półtora roku do więzienia.

Do wypadku, w którym zginęła 47-letnia kobieta i 57-letni mężczyzna, doszło w październiku 2018 roku. Para przechodziła przez przejście dla pieszych przy alei Jana Pawła II. Jest ono wyposażone w sygnalizację świetlną, ale w momencie wypadku światła nie działały.

Oskarżeni o zabójstwo

Za kierownicą samochodu, który z dużą prędkością uderzył w pieszych, siedział 25-letni Łukasz O. Kierowcą drugiego z aut był 21-letni Oskar L. Obaj zostali zatrzymani.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Zdaniem prokuratury, mężczyźni mieli uczestniczyć w nielegalnym wyścigu samochodowym ulicami Jeleniej Góry. Według śledczych, młodzi mężczyźni prowadzili auta z prędkością od 160 do 180 kilometrów na godzinę. Po drodze minęli trzy skrzyżowania i sześć przejść dla pieszych, przekraczając dozwoloną prędkość o ponad 100 km/h.

W czasie śledztwa ustalono, że kierujący seatem Łukasz O., wyprzedzając drugiego uczestnika nielegalnego wyścigu, wjechał na przejście dla pieszych i uderzył w dwie osoby prawidłowo przechodzące przez jezdnię. 47-letnia kobieta i 57-letni mężczyzna zginęli na miejscu.

Prokuratura oskarżyła obu mężczyzn o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Zarzucono im również sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Nie zgadzali się z zarzutami

Przed sądem O. przeprosił rodziny swoich ofiar. Poprosił też o wybaczenie. Mężczyzna przyznał się do spowodowania wypadku, ale nie przyznał do zarzutów stawianych mu przez prokuraturę. - Nie przyznaję się do zabójstwa, bo nie godziłem się na zabójstwo - stwierdził.

Oskarżeni zaprzeczali w sądzie, by feralnego dnia się ścigali.

W czwartek sąd orzekł, że mężczyźni nie powinni odpowiadać za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Zdaniem sądu Łukasz O. jest winny sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i doprowadzenia do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Za te czyny skazał go na osiem lat więzienia oraz 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Z kolei Oskar L. za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia, nie będzie też mógł przez trzy lata prowadzić pojazdów.

To wyrok znacznie łagodniejszy od tego, o jaki wnioskowali śledczy. Prokurator domagał się ukarania obu mężczyzn za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Żądał kary 25 lat pozbawienia wolności dla Łukasza O.

Będą się odwoływać

Zarówno prokuratura, jak i obrona zapowiedziały złożenie odwołania od tego wyroku.

Prokurator Marcin Molęda cieszył się, że sąd zgodził się, iż na karę zasługują obaj kierowcy, a nie tylko sprawca wypadku. Uważa jednak, że zarzut zabójstwa był uzasadniony. - Jest to zarzut, który w materiale dowodowym jest w stanie zostać obroniony i wykazany - przekonywał prokurator.

Podobnego zdania jest adwokat siostry 57-latka, który zginał w wypadku.

- Każde ściganie się z prędkościami autostradowymi na ulicach miasta (...) to godzenie się na zabicie innych ludzi. W związku z tym, w naszej ocenie, oskarżeni powinni być skazani za zabójstwo z zamiarem ewentualnym - mówił Bartosz Łuc. Jego zdaniem orzeczone kary są niewspółmierne do czynów, jakich dopuścili się obaj kierowcy.

Czytaj także: