Sześć osób zginęło w ataku napastnika w szpitalu w Ostrawie w Czechach. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. Po ponad trzech godzinach od zdarzenia policja poinformowała, że popełnił samobójstwo. Jak przekazały służby na Twitterze, zakończone czynności w miejscu ataku. Ewakuowani mieszkańcy mogą wracać do domów - dodano.
Do ataku doszło we wtorek po godzinie 7 rano w szpitalu uniwersyteckim w Ostrawie. Jak poinformowały lokalne media, napastnik otworzył ogień na oddziale ratunkowym. Mężczyzna prawdopodobnie działał sam. Wiadomo, że strzelał z broni krótkiej kaliber 9mm. Według policji nie posiadał jej legalnie.
Świadkowie relacjonowali, że zamachowiec celował ofiarom prosto w głowę. Pięć osób zginęło na miejscu, jedna na stole operacyjnym. Zabici to czterech mężczyzn oraz dwie kobiety.
Trzy osoby zostały ranne, dwie są w stanie ciężkim - mają rany głowy i szyi.
Sprawca nie żyje
Napastnik zbiegł z miejsca zdarzenia. Rozpoczęto za nim pościg. Policja opublikowała zdjęcie podejrzanego o przeprowadzenie ataku, a także podała markę i numery rejestracyjne pojazdu, którym się poruszał.
Niedługo później poinformowano, że udało się namierzyć samochód. W środku znajdowało się ciało podejrzanego z raną postrzałową głowy. Mimo reanimacji nie udało się go uratować.
"Nie żyje 42-letni mężczyzna, który strzelił sobie w głowę przed przyjazdem policji. Dziękujemy społeczeństwu za współpracę" - napisała na Twitterze czeska policja.
Dopadli jsme pachatele střelby. 42 letý muž se před zásahem policie střelil do hlavy, je mrtev. Děkujeme veřejnosti za součinnost a pomoc při patrani.
— Policie ČR (@PolicieCZ) December 10, 2019
Jak podają czeskie media, sprawcą był jeden z pacjentów, mieszkaniec Opawy w regionie Ostrawy.
Z informacji, które pochodzą od jego pracodawcy wynika, że mężczyzna zgłaszał się do szpitala i był informowany o tym, że jest poważnie chory. Miał twierdzić, że nie udzielono mu prawidłowej opieki, co było prawdopodobnym motywem jego ataku - poinformował reporter TVN24.
Służby zakończyły czynności na miejscu ataku
Wcześniej policja opublikowała zdjęcie innego mężczyzny, ubranego w czerwoną kurtkę. Początkowo informowano, że to podejrzany, później fotografię usunięto. "To ważny świadek zdarzenia, ale w tej chwili pracujemy nad inną wersją i szukamy innej osoby" - przekazała policja w kolejnym wpisie.
W szpitalu prowadzona była akcja jednostki specjalnej policji. - Nikt nie mógł wyjść na korytarz, wszyscy zamknęliśmy drzwi, by napastnik nie mógł się nigdzie ukryć - relacjonował jeden ze świadków ataku.
Szpital nie przerwał jednak swojej działalności nawet tuż po ataku. Ewakuowane zostały tylko oddziały, które bezpośrednio przylegały do miejsca, gdzie padły strzały. Zarówno personel, jak i pacjenci zostali przetransportowani do autobusów zaparkowanych przed szpitalem, a potem do pobliskiego budynku administracyjnego.
Po godzinie 10 część ewakuowanych wcześniej osób zaczęła wracać do pomieszczeń szpitalnych. Po godzinie 14 służby przekazały, że zakończono działania na miejscu zdarzenia.
Ewakuowani mieszkańcy mogą także powrócić do swoich domów, a ruch na pobliskich ulicach został otwarty dla aut - podała na Twitterze czeska policja.
Jeden z najtragiczniejszych ataków w Czechach
Jak przypomina portal czeskiego radia, strzelanina w ostrawskim szpitalu jest drugim najbardziej tragicznym zdarzeniem tego typu w historii Czech. W lutym 2015 roku mężczyzna w restauracji w Uherskim Brodzie zastrzelił osiem osób, a później siebie.
Autor: momo/pm / Źródło: PAP, Ct24, TVN24