Setki tysięcy ludzi i zamieszki na ulicach, władze nie ustępują. "Reforma trwa"


We Francji od 13 dni trwa strajk generalny przeciwko reformie emerytalnej i protesty uliczne. We wtorek odbyły się w około 80 miejscowościach. W Nantes i Paryżu policja użyła przeciwko demonstrantom gazu łzawiącego. Choć władze poszły na pewne ustępstwa, to nie rezygnują z podstawowych zaplanowanych zmian, przede wszystkim z podniesienia wieku emerytalnego. - Reforma trwa. Nie wycofamy jej - powiedziała rzeczniczka rządu Sibeth Ndiaye.

Strajkujący i protestujący chcą zachowania dotychczasowego systemu ubezpieczeń społecznych.

Według władz protesty we wtorek odbyły się w około 80 miastach, a na ulice wyszło łącznie ponad 360 tysięcy ludzi. Szacunki związków zawodowych są dużo wyższe. Centrala CGT podała, że w samym Paryżu demonstrowało 350 tysięcy ludzi.

Zamieszki w Paryżu i Nantes

Jak poinformował francuski nadawca C News, w Nantes na zachodzie Francji policja użyła we wtorek gazu łzawiącego wobec demonstrujących.

Do zamieszek doszło także w Paryżu. Starcia wybuchły w pobliżu Place de la Nation. Ubrani na czarno protestujący, z których część była zamaskowana, przewracali kosze na śmieci, próbowali zniszczyć billboardy, atakowali funkcjonariuszy, rzucali w nich różnymi przedmiotami oraz koktajlami Mołotowa. Według agencji Reutera w okolicy demolowano sklepy. Policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych.

Paryska policja przekazała, że poza zamieszkami, w których uczestniczyli anarchiści z "czarnego bloku", manifestacje we francuskiej stolicy w znacznej mierze przebiegały pokojowo.

Na kilka godzin przed demonstracjami policja zagrodziła dostęp do siedziby prezydenta Macrona, Pałacu Elizejskiego.

Strajkują kolejarze, nauczyciele, lekarze i inni

Wśród protestujących są maszyniści kolei. W trasy wyjechał we wtorek co czwarty pociąg wielkich prędkości TGV. Także pociągi międzynarodowe miały zakłócenia w ruchu. Związki zawodowe we francuskich kolejach państwowych SNCF chcą, by akcja protestacyjna trwała także w czasie świąt Bożego Narodzenia.

Dyrekcje szpitali wydały polecenie niektórym pracownikom, aby pozostali na stanowiskach, by zapewnić bezpieczeństwo placówek w sytuacji, gdy pielęgniarki, lekarze i farmaceuci rozpoczęli strajk.

Z powodu strajku nauczycieli i wykładowców odwoływane są zajęcia na uczelniach i lekcje w szkołach, a rodzice stają przed problemem konieczności zapewnienia opieki dzieciom.

Francuski operator RTE poinformował, że niektórzy z jego pracowników celowo odłączyli dostawy energii elektrycznej dziesiątkom tysięcy odbiorcom w całej Francji w ramach protestu. Zapowiedział wszczęcie wobec nich postępowania dyscyplinarnego. Dostawy prądu wstrzymano w takich miastach, jak Nantes, Lyon, Orlean oraz w departamencie Żyronda.

We wtorek strajkowała też m.in. obsługa wieży Eiffla oraz pracownicy paryskiej opery.

Paraliż w Paryżu

Jak podkreśliła paryska korespondentka TVN24 BiS Anna Kowalska, strajk ma bardzo duży wpływ na codziennie życie francuskiej stolicy. Poinformowała, że funkcjonują zaledwie dwie z szesnastu linii metra. - Wagony metra są dosłownie atakowane przez podróżnych. Mieszkańcy mówią, że wyjeżdżają z domu o godzinie 6, 6.30, by dotrzeć do pracy na godzinę 9 lub 10 - opowiadała reporterka.

Korki na drogach w regionie paryskim rano we wtorek dochodziły łącznie do 300 km.

Kłopoty transportowe mają wpływ na pracę handlu i usług. - Sklepy świecą pustkami. Jak informuje Izba Gospodarcza, według danych z pierwszych tygodni grudnia obroty w sklepach spadły od 30 do 50 procent. Podobnie jest w hotelach czy restauracjach - podkreśliła Kowalska.

Francja: obroty w sklepach spadły od 30 do 50 procent
Francja: obroty w sklepach spadły od 30 do 50 procentTVN24 BiS

"Reforma trwa. Nie wycofamy jej"

Presja społeczna na Macrona narasta po rezygnacji ze stanowiska urzędnika odpowiedzialnego za przygotowanie reformy emerytalnej Jean-Paula Delevoye, oskarżanego o konflikt interesów.

Jak dotąd rząd Macrona trzyma się planów podniesienia wieku emerytalnego z 62 do 64 lat, choć w zeszłym tygodniu poczynił ustępstwa, opóźniając wdrożenie reformy i otwierając furtkę do nowych negocjacji ze związkami zawodowymi.

- Reforma trwa. Nie wycofamy jej - powiedziała rzeczniczka rządu Sibeth Ndiaye w telewizji BFM.

Także premier Edouard Philippe oświadczył we wtorek, że pomimo strajku francuskie władze chcą wdrożyć planowaną reformę. - Mój rząd jest w pełni zdeterminowany do zreformowania systemu emerytalnego i do zrównoważenia budżetu systemu emerytalnego - powiedział Philippe w parlamencie.

Autor: pp//rzw/kwoj / Źródło: PAP, TVN24 BiS