Samorządy walczą ze smogiem i ogłaszają nowe programy. Małopolska chce ostrzegać mieszkańców przed smogiem, Kraków myśli o podniesieniu do 8 złotych opłaty za pierwszą godzinę parkowania w centrum. Swój plan na smog ma też Łódź. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W Małopolsce trwa gorąca dyskusja o smogu. Powstaje nowy, bardziej restrykcyjny, program ochrony powietrza.
- Mieszkańcy szybciej dostaną informacje, że powinni się chronić przed zanieczyszczeniem powietrza - wyjaśnia Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Zgodnie z nowymi zasadami gminy będą musiały alarmować mieszkańców - przy trzykrotnie niższym poziomie pyłów w powietrzu niż do tej pory.
- Wraz z ogłoszeniem tych stopni zagrożenia gminy powinny wdrażać konkretne działania. Jednym z takich działań jest zakaz stosowania kominków - dodaje Lutomska.
Wzrost cen za parkowanie w Krakowie
Zmiany mają wejść w życie w przyszłym roku. W tym roku w ramach walki ze smogiem rewolucję szykuje też Kraków. Miasto chce, żeby pierwsza godzina parkowania w centrum kosztowała 8 złotych.
Zdaniem Dariusza Nowaka z Urzędu Miasta w Krakowie "do tej pory sytuacja była dosyć kuriozalna". - Bardziej się opłacało przyjeżdżać samochodem niż środkiem komunikacji miejskiej - tłumaczy.
Miasto proponuje, żeby strefa była większa i działała cały tydzień. Obecnie strefa funkcjonuje tylko w dni robocze. Pierwsza godzina parkowania w ścisłym centrum ma kosztować 8 złotych, a nieco dalej od Wawelu 5 złotych. Propozycje zmian trafiły już do radnych. Oni zdecydują, czy przepisy wejdą w życie.
Mieszkańcy w temacie zmian cen za parkowanie są podzieleni. Część uważa, że z racji niższych kosztów lepiej podróżować tramwajem lub autobusem. Inni twierdzą, że proponowane ceny za parkowanie są zbyt wysokie.
- To nie jest za dużo, na każdym parkingu prywatnym, komercyjnym, ceny są dokładnie takie - twierdzi Bartosz Piłat z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.
W Łodzi wymieniają "kopciuchy"
W wielu miastach trwa wymiana starych pieców na nowe. Kolejna wymiana tak zwanych kopciuchów rusza w Łodzi.
Każdy, kto ma taki piec, może liczyć na zwrot pieniędzy za zmianę ogrzewania na gazowe lub elektryczne lub za podłączenie się do miejskiej sieci.
Miasto czeka na wnioski mieszkańców od 15 lutego. Kolejność zgłoszeń się nie liczy. Miastu zależy, żeby wymienić piece w jednej okolicy, by był większy efekt.
- Każdy adres wnioskodawcy będzie naniesiony na mapę i będziemy porównywali. Tam, gdzie jest największe zainteresowanie wymianą źródła ogrzewania, szanse na uzyskanie dotacji są większe - wyjaśnia Krzysztof Honkisz z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Łodzi.
Miasto do wymiany pieca dorzuci do 80 procent kosztów. Resztę zapłaci mieszkaniec.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock