Ponad 130 naukowców i dziennikarzy podpisało się pod apelem do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie specustawy, w efekcie której miejskie tereny na Westerplatte mogą przejść pod kuratelę państwa. "Westerplatte należy do wszystkich i tak powinno pozostać" - piszą autorzy listu.
Z podobnym apelem zwróciło się w liście wysłanym do prezydenta ponad 130 naukowców i dziennikarzy. Jak poinformował w poniedziałek referat prasowy gdańskiego magistratu, list został wysłany w niedzielę.
Apel naukowców do prezydenta
"Zwracamy się niniejszym z wnioskiem do Pana Prezydenta o zawetowanie tzw. specustawy dotyczącej terenów na Westerplatte. W naszym przekonaniu akt ten został uchwalony z naruszeniem norm prawa polskiego i europejskiego. O jego wadliwości świadczy również to, że oparty został na fałszywych twierdzeniach, jakoby teren Westerplatte był zaniedbany" - napisano w liście.
Jego autorzy podkreślają, że na terenie Westerplatte "funkcjonuje miejsce pamięci, istnieje placówka muzealna, prowadzone są działania edukacyjne, wystawiennicze i animacyjne, a miejsce jest zagospodarowane". Dodają, że opinie mówiące o zaniedbaniu tego terenu "powielane w mediach i parlamencie po wielokroć przez polityków i dziennikarzy związanych z obozem rządowym, są nie tylko nieprawdziwe w świetle faktów, ale ponadto są niezwykle krzywdzące dla tych, którzy z pobudek patriotycznych od wielu lat dbają o teren Westerplatte, upowszechniają wiedzę o nim, organizują tu różnego rodzaju działania"
"Te nieprawdziwe opinie służyły również do dyskredytowania lokalnych władz samorządowych, a nawet do rzucania oskarżeń pod adresem całej społeczności miasta Gdańska, jakoby nie dbała ona w należyty sposób o jedno z najważniejszych i najbardziej symbolicznych miejsc związanych z historią miasta, kraju, Europy i świata" - napisano w liście.
"Wszystko to działo się po to, aby uzasadnić i usankcjonować przejęcie terenu, który od 1993 r. stanowi własność samorządu miejskiego. Obecnie zostaje ona mu odebrana aktem specjalnej rangi, uchwalanym bez rzetelnych analiz, konsultacji i pod nieustanną presją czasu. To nie tylko naruszenie demokratycznych reguł życia społecznego, lecz także pogwałcenie ducha prawa, dopuszczającego tego typu specjalne wywłaszczenia wyłącznie, gdy istnieją ku temu poważne przesłanki społeczne (np. przy kluczowych inwestycjach infrastrukturalnych). W przypadku Westerplatte żadna z takich przesłanek nie zachodzi" - podkreślają autorzy listu.
"Westerplatte stało się zakładnikiem generowanego przez rząd sporu"
Jak oceniają naukowcy i dziennikarze podpisani pod listem, "Westerplatte stało się 'zakładnikiem' generowanego przez rząd sporu nie tyle o historię czy tożsamość, ile o zakres władzy i możliwość realizacji własnych celów".
"Dzieje się to z naruszaniem praw własności, reguł stanowienia dobrego prawa oraz obowiązku szanowania przez władzę publiczną obywateli i wysłuchania ich racji. Doszło do sytuacji, gdy jeden z najważniejszych polskich symboli został uwikłany w spór polityczny i ideologiczny" - uważają sygnatariusze.
"Westerplatte należy do wszystkich i tak powinno pozostać"
Autorzy listu zaznaczają, że "wyrażane wprost przez stronę rządową przekonanie, jakoby tylko podporządkowanie rządowi danego miejsca i/lub instytucji pamięci gwarantowało odpowiednią jego rangę tudzież właściwy wyraz ideowy, jest fałszywe, a w świetle doświadczeń historycznych nader niebezpieczne". Podkreślają, że "wszelkie zamiary, aby doprowadzać do 'centralizacji pamięci', w dodatku deprecjonując inne podmioty współtworzące polską kulturę pamięci, winny wywoływać sprzeciw i niezgodę".
"Westerplatte należy do wszystkich i tak powinno pozostać" - konkludują autorzy.
Pod apelem podpisali się m.in. naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego, w tym w tym profesorowie: Cezary Obracht-Prondzyński, Józef Borzyszkowski i Małgorzata Omilanowska. Podpisy pod listem złożyli także uczeni z Politechniki Gdańskiej, w tym profesorowie: Edmund Wittbrodt i Janusz Rachoń. Na liście sygnatariuszy znalazło się wielu reprezentantów innych uczelni: Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także kilku politechnik i instytutów Polskiej Akademii Nauk. Wśród tych ostatnich znalazł się były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku profesor Paweł Machcewicz. Pod listem widnieje też podpis profesora Krzysztofa Pomiana, a z grona gdańskich dziennikarzy - m.in. Barbary Szczepuły i Marka Ponikowskiego.
Co w specustawie?
Specustawa dotycząca budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 - Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w myśl jej autorów - posłów PiS ma usprawnić budowę plenerowego Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Posłowie PiS wyrażają oczekiwanie, że Westerplatte lepiej niż dotychczas będzie ukazywało heroizm polskich żołnierzy, którzy w 1939 r. stawili opór po agresji III Rzeszy Niemieckiej na Polskę. Ich zdaniem teren ten nie jest obecnie należycie wykorzystany dla polskiej pamięci.
Specustawa zakłada budowę na terenie Westerplatte placówki muzealnej, która ma być oddziałem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Placówka miałyby działać na terenach dziś będących w gestii m.in. wojska i Straży Granicznej, ale też należących do miasta Gdańsk. Do miasta należą m.in. działki, na których zlokalizowana jest Wartownia nr 1, relikty budowli obronnych stanowiących niegdyś elementy wojskowej składnicy, a także wzgórze z Pomnikiem Obrońców Wybrzeża.
Władze Gdańska oraz część środowiska muzealników i historyków, krytykowało specustawę od momentu złożenia jej projektu.
Autor: KB//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24